W pierwszej turze wyborów samorządowych obóz Nikolasa Sarkozy'ego poniósł porażkę. Według wstępnych rezultatów rządząca prawica uzyskała tylko 40 procent głosów, lewicowa opozycja o prawie 10 procent więcej.

Zdaniem większości paryskich komentatorów chodzi nie tyle o protest przeciwko polityce prezydenta, ile o zmęczenie Francuzów samą osobą Sarkozy’ego. W ostatnich miesiącach więcej się bowiem mówiło o jego burzliwym życiu prywatnym, niż o problemach kraju. Wielu obserwatorów podkreśla, że szef państwa dużo naobiecywał rodakom, ale stosunkowo mało obietnic na razie spełnił.

Z drugiej jednak strony porażka rządzącej prawicy jest nieco mniejsza, niż zapowiadały to sondaże. Porównując politykę do futbolu można powiedzieć, że kapitan Sarkozy dostał żółtą kartkę, ale kibice mimo wszystko mają nadzieję, że jego drużyna zacznie strzelać gole.