„O mały włos nie doszło do atomowej katastrofy!”. Tego typu tytuły pojawiły się w dzisiejszej francuskiej prasie. Chodzi o zderzenie dwóch okrętów podwodnych – francuskiego i brytyjskiego – z napędem jądrowym i kilkunastoma głowicami nuklearnymi na pokładzie.

Francuska minister obrony zapewnia, że nie doszło do radioaktywnego skażenia Oceanu Atlantyckiego. Wielu komentatorów jej jednak nie wierzy, bo potwierdziła groźną kolizję z blisko dwutygodniowym opóźnieniem. Wcześniej twierdziła, że francuski okręt podwodny uderzył w zatopiony kontener.

Powodem zderzenia okrętów było prawdopodobnie to, że zostały one skonstruowane w taki sposób, by pod wodą nie można było prawie wykryć ich obecności - wyjaśnia jeden z ekspertów od spraw wojskowych. Posłuchaj relacji paryskiego korespondenta RMF FM Marka Gładysza: