Michelle Martin, była żona belgijskiego pedofila-mordercy Marca Dutroux, skazana siedem lat temu na karę 30 lat więzienia, ma wkrótce po przedterminowym zwolnieniu udać się na własną prośbę do klasztoru we Francji - ogłosił wczoraj belgijski wymiar sprawiedliwości. Jednak francuski minister sprawiedliwości Michel Mercier oświadczył, że nie zamierza zgodzić się na to zgodzić. Brak zgody ze strony Francji oznaczałby, że Martin nie wyjdzie warunkowo na wolność.

Po francuskim "nie" w sprawie przyjęcia byłej żony Dutroux, sprawa jej przedterminowego zwolnienia będzie rozpatrywana na nowo. Pobyt w klasztorze we Francji był jednym z warunków zwolnienia Michelle Martin. Ofiary pedofila uważają, że to improwizacja i brak profesjonalizmu. Dla nas to bezwstydna komedia - komentował Georges - Henri Beauthier, adwokat Letycji, jednej z uratowanych z rąk Dutroux dziewczynek.

Sąd w belgijskim Mons opowiedział się w poniedziałek za przedterminowym zwolnieniem Martin z więzienia. We wtorek prokuratura ogłosiła, że nie odwoła się od tej decyzji. Według belgijskiego prawa skazany może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu jednej trzeciej kary. Martin, ubiegając się o przedterminowe zwolnienie, zaproponowała zamianę części okresu odbywania kary na pobyt w klasztorze. Sąd zaakceptował takie rozwiązanie.

Belgijski minister sprawiedliwości Stefaan De Clerck poinformował, że trochę czasu potrwa, zanim zostaną załatwione formalności z francuskimi władzami związane z przekazaniem Martin do tamtejszego klasztoru. Do tego czasu pozostanie ona w belgijskim więzieniu.

W wyniku procesu w 2004 roku Marca Dutroux skazano na karę dożywotniego więzienia za trzy morderstwa, dziewięć porwań, tortury, które spowodowały śmierć czterech dziewczynek, i za wieloletnie gwałty na dzieciach. 51-letnią obecnie Martin obwiniono o współudział w porwaniach, uwięzieniu i torturowaniu uprowadzonych dziewczynek. Belgijka, z zawodu nauczycielka, tłumaczyła swój udział w zbrodniach strachem przed mężem lub jego zgubnym wpływem.