Po śnieżycach fala powodzi na północy Francji. Gwałtowne ocieplenie, topniejące zwały śniegu i ulewne deszcze sprawiły, że ulice wielu miast Normandii i Bretanii zamieniły się w potoki. Woda zalała domy, budynki publiczne i samochody.

Najgorzej jest w Cherbourgu w Normandii, gdzie ewakuowana została część mieszkańców. W niektórych dzielnicach poziom wody sięgał półtora mera. Wielu mieszkańców koczuje w szkołach. Miasto zostało odcięte od świata, zalane są drogi i tory kolejowe. Dyrekcja kolei publicznych ostrzega, że pociągi nie będą tam kursować, aż do odwołania.

Według władz miejskich, to największa powódź w Cherbourgu od kilkudziesięciu lat. Na pomoc powodzianom wysłano do Normandii i Bretanii dodatkowe jednostki strażaków z sąsiednich regionów.