Afera filmowania urzędników w toalecie ratusza znanego kurortu we francuskich Alpach. Pół roku więzienia, pięć lat pozbawienia praw obywatelskich i wypłacenie pięciu tysięcy euro odszkodowania każdej z ofiar grozi ich zwierzchnikowi, który zainstalował miniaturowa kamerę.

Kamera zaczynała automatycznie filmować, kiedy ktoś wchodził do służbowej toalety ratusza w kurorcie Gap. Wysoki rangą urzędnik magistratu zapewnia, że nie miało to charakteru seksualnego. Twierdzi, że chciał po prostu wykryć, kto nie dba o czystość tego pomieszczenia - bo był oburzony brakiem higieny.

Sędziowie zauważają jednak, że obiektyw kamery był tak ustawiony, że filmowane były ściśle określone części ciała pracownic i pracowników. Komentatorzy podkreślają, iż wcale nie jest pewne, że "filmowiec-amator" zostanie ukarany. Jego adwokat argumentuje bowiem, że według francuskiego prawa instalowanie kamer monitorujących wnętrza budynków publicznych jest legalne - nawet jeżeli personel o tym nie wie.