Francja - kraj, który odpierał ataki Hollywood, fast foodów, japońskich samochodów - sam godzi się na utratę francuskości, i to kulinarnej. Rzecz dotyczy czosnku.

Paryscy komentatorzy podnoszą alarm – niegdyś czosnek był podstawą wyrafinowanej francuskiej kuchni, a teraz staje się zbędnym, śmierdzącym dodatkiem. Ale czosnek, to kolejny zanikający już symbol francuskości.

Czy w Paryżu – stolicy Francji – można jeszcze spotkać typowego Francuza, takiego który je żaby, pachnie czosnkiem, nosi beret na głowie i pali mocne "Gauloisey”? Próbował go znaleźć nasz korespondent Marek Gładysz. Z jakim skutkiem, posłuchaj: