Podejrzana substancja, znaleziona w biurze pocztowym siedziby amerykańskiej Marynarki Wojennej w Arlington na przedmieściach Waszyngtonu, to nie trucizna - poinformowały władze wojskowe. Wstępne badanie nie wykazało obecności rycyny.

Anonimowe źródło wojskowe potwierdziło wcześniej agencji AFP, że znaleziono "substancję w formie białego proszku", a specjaliści badają, czy chodzi o rycynę, czy o inną truciznę. Na wszelki wypadek ewakuowano cały personel. Wszczęto też śledztwo w tej sprawie.

Był to kolejny tego typu alarm w Stanach Zjednoczonych w tym tygodniu. W środę na północy stanu Missisipi zatrzymano 45-letniego mężczyznę, który miał wysłać do przedstawicieli amerykańskich władz listy zawierające trującą rycynę. W czwartek Paul Kevin Curtis został formalnie oskarżony, nie przyznał się do winy.

Listy zawierające rycynę zostały wysłane z datą 8 kwietnia z Memphis w stanie Tennessee. Jeden był zaadresowany do prezydenta Baracka Obamy, drugi - do senatora Rogera Wickera z Missisipi. Według agencji AP, oba były podpisane przez osobę, określającą się jako "KC". I am KC and I approve this message - miał napisać autor listów, nawiązując do popularnego w kampanii wyborczej sformułowania, kończącego spoty wyborcze Obamy: I am Obama and I approve this message.

Według FBI, nie ma związku między listami a poniedziałkowym zamachem w Bostonie, w którym zginęły trzy osoby.