Ponad 20 tysięcy domów w australijskim Brisbane znalazło się pod wodą, po tym, jak dotarła dziś tam fala powodziowa. Zagrożone są 2 miliony domów. Szczyt powodzi oczekiwany jest jutro. Według lokalnej gazety "Brisbane Courier Mail", woda może zalać ok. 40 tys. posesji.

Władze wezwały mieszkańców miasta do jego opuszczenia lub schronienia się na wyższych piętrach domów. Zaapelowano też o powstrzymanie się od używania samochodów, oszczędzanie wody pitnej i przygotowanie się na brak dopływu prądu. Centrum Brisbane jest całkowicie wyludnione. Prąd wyłączono aby ograniczyć możliwość pożaru w razie krótkiego spięcia. Zorganizowano trzy ośrodki dla najciężej poszkodowanych, które mogą przyjąć ok. 7 tys. osób.

Płynąca przez miasto Brisbane River wystąpiła z brzegów wczoraj i wciąż przybiera. Zorganizowano trzy ośrodki dla osób poszkodowanych. Premier stanu Qeensland Anna Bligh poinformowała, że liczba potwierdzonych ofiar śmiertelnych w najbardziej dotkniętym przez kataklizm rejonie Lockyer Valley wynosi 10, ale ponad 90 osób uważanych jest za zaginione. Dodała, że bilans ofiar będzie bez wątpienia wyższy. Jedyna dobra wiadomością jest to, że przestało padać i mamy wiele zespołów ratowniczych gotowych do akcji. Policja i służby ratownicze będą miały bardzo ciężki dzień - powiedziała Bligh.