Hamburg będzie miał nowego burmistrza. Zmiana władzy jest potrzebna po przegranym przez rządzących w mieście chadeków referendum. Głosowanie dotyczyło długości nauki w podstawówce.

W Hamburgu dzieci chodzą do pierwszej szkoły tylko cztery lata. Rodzice nie zgodzili się na to, by podstawówka była sześcioletnia, choć do takiej reformy przekonywała CDU. Między innymi dlatego Ole von Beust, burmistrz Hamburga, podał się do dymisji. Były też inne powody, ale to po niedzielnym referendum von Beust ogłosił, że odchodzi.

Mieszkańcy Hamburga zagłosowali przeciw wydłużeniu podstawówki, bo uważają, że dzieci dzięki obecnemu systemowi są lepiej przygotowane do życia. Po czterech latach już wybór kolejnej szkoły i lekkie ukierunkowanie w zależności od zdolności. Paradoksalnie reformatorzy chcą to zmienić, bo niemieckie szkoły wypadają fatalnie na tle Europy.

Temat systemu edukacji rozpala jednak nie tylko to największe portowe miasto Niemiec. Każdy niemiecki land ma własny system edukacji. Większość, jak Hamburg, ma czteroletnie podstawówki. Międzynarodowe organizacje, np. OECD, apelują o wydłużenie czasu wspólnej nauki najmłodszych uczniów, bo tak lepiej się uczy współpracy w grupie. Kilka innych landów zastanawia się co zrobić, bo też szykują się z reformami, jak widać, niezbyt popularnymi wśród rodziców.

Niemcy jednak eksperymentują. Na przykład w Berlinie, gdzie akurat wyjątkowo pierwsza szkoła trwa 6 lat, placówki wprowadzają wspólne zajęcia dla sześcio- i siedmiolatków. Nie będzie klasy pierwszej i drugiej, tylko faza początkowa. Starsi mają pomagać młodszym.