Jest w naszym amerykańskim interesie, żebyśmy popierali kraje demokratyczne na świecie – mówi w rozmowie z korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowskim, były ambasador USA w Polsce Daniel Fried, obecnie ekspert Atlantic Council. Podkreśla, że potrzebne jest dalsze wsparcie dla Ukrainy. Przyznaje, że sprawa Ukrainy będzie jednym z ważniejszych tematów rozpoczynającej się w Stanach Zjednoczonych kampanii wyborczej. W przyszłym roku Amerykanie będą wybierać prezydenta. Republikanie mówią o potrzebie ograniczenia pomocy. Co może zatem wydarzyć się w najbliższym czasie? O możliwe scenariusze nasz dziennikarz pyta byłego amerykańskiego dyplomatę.

Daniel Fried tłumaczy, że w interesie USA jest popieranie państw demokratycznych i demokratycznych wartości. 

Było w naszym interesie, żebyśmy popierali Solidarność w Polsce w latach 80. Demokraci i republikanie to zrobili. To nie był tylko sentyment do Polski. To było w naszym interesie. Wartości demokratyczne są w naszym interesie - podkreślił.

W tym kontekście mówi, że potrzeba nadal wspierać Ukrainę, która walczy z rosyjskim agresorem.

Daniel Fried podkreśla, że choć wielu republikanów mówi o potrzebie ograniczenia pomocy dla Ukrainy, to w szeregach tej partii jest wielu zwolenników dalszej pomocy.

Zastrzega jednak, że nie należy do nich Donald Trump, który chce ubiegać się o reelekcję.

On jest przeciwko Ukrainie. On jest zwolennikiem Putina, niestety -  podkreśla.

Donald Trump obecnie prowadzi w sondażach. Zgodnie z sondażem Washington Post-ABC News więcej Amerykanów opowiada się za Donaldem Trumpem niż Joe Bidenem jako następnym prezydentem USA. Wybory do Białego Domu odbędą się w listopadzie 2024 roku.

Trump wygrywa w sondażu z Bidenem w stosunku 49 do 42 proc. Aprobata dla obecnego przywódcy USA zmniejszyła się wśród wielu grup, które znacznie bardziej niż Trumpa poparły go 2020 roku. Wśród Amerykanów poniżej 30. roku życia wynosi 26 proc., dorosłych nie-białych 42 proc., mieszkańców miast 41 proc., a osób bez przynależności religijnej 46 proc.

Daniel Fried tłumaczy, że jest jeszcze zbyt wcześniej na wyciągnie wniosków. Kampania dopiero się rozkręca.

Zwraca uwagę na to, że to będzie jedna z najbardziej brutalnych kampanii wyborczych w USA. Sporo mówi się o dezinformacji, rosyjskich kontach, które już starają się wprowadzić zamieszanie wśród amerykańskich wyborców.

Nie jesteśmy bezbronni wobec tego. Możemy to odkryć, ujawniać - mówi.

Były amerykański ambasador uważa, że USA są lepiej przygotowane niż w 2016 roku, kiedy pierwszy raz Rosja na tak dużą skalę starała się ingerować w wybory prezydenckie w USA, wykorzystując internet.

Pan ma niestety rację, dezinformacja będzie, możemy z nią walczyć. Ale będzie na pewno - podkreślił Daniel Fried.

Nasz amerykański korespondent w rozmowie z byłym amerykańskim dyplomatą zauważył, że dezinformacja będzie na dwóch płaszczyznach. Krajowej i międzynarodowej, dezinformacja wewnętrzna i zewnętrzna. Rosja będzie chciała wykorzystać toczący się konflikt do podsycania napięć w USA. To będzie dezinformacja na niespotykaną skalę - zauważył Paweł Żuchowski.

Oczywiście, jednak będziemy gotowi do tego - powiedział Daniel Fried. Dodał, że w 2016 roku administracja Obamy nie wiedziała, jak postępować.

Nie jest tajemnicą, że amerykańskie służby od miesięcy przygotowują się do ochrony amerykańskich wyborów, powstrzymania dezinformacji, możliwości fałszowania wyborów.

Rząd amerykański będzie w stanie ujawnić takie przypadki - powiedział były amerykański dyplomata.

W tej rozmowie użył też mało dyplomatycznych słów odpowiadając na pytanie o to, jak mają zachować się ludzie, jak mają się uchronić przed dezinformacją, która może wpływać na postrzeganie amerykańskich wyborów.

Frajerzy byli, są i zawsze będą. Ale ja sądzę, że większość Amerykanów będzie w stanie myśleć na lepszym poziomie - ocenił.

Niezależne organizacje, organizacje pozarządowe muszą być w stanie ujawnić dezinformacje i pokazać Amerykanom, o co chodzi. Część Amerykanów jest w stanie kupić wszystko, ale większość Amerykanów będzie w stanie rozróżnić informacje od dezinformacji - stwierdził.

Daniel Fired pytany o słowa Trumpa, który powiedział, że jest w stanie szybko zakończyć wojnę na Ukrainie, odpowiedział, że "to bzdura".

Fried zasugerował, że być może Trump chciałby, aby Ukraina oddała część swoich terenów Rosji.

Opracowanie: