Co najmniej siedem osób zginęło, a 17 zostało rannych w dwóch środowych zamachach w Kabulu - poinformował rzecznik afgańskiego ministerstwa zdrowia Wahid Madżroh. Do jednego z nich przyznało się Państwo Islamskie, a do drugiego talibowie.

Według afgańskiej policji w zamachach zginęły 22 osoby, w tym dziewięciu terrorystów - przekazała z kolei dpa. Jak podała niemiecka agencja, wśród zabitych ma być siedmiu cywilów i pięciu policjantów.

W pierwszym zamachu na komisariat w zachodniej części Kabulu zginęło dwóch policjantów - poinformował szef afgańskiego MSW Ahmad Barmak. Związana z ISIS agencja propagandowa Amak podała, że za atakiem tym stało Państwo Islamskie.

Drugi atak miał miejsce w centrum miasta

Zamachowiec wysadził się przy wejściu do komisariatu, otwierając je pozostałym terrorystom. Wymiana ognia afgańskich sił bezpieczeństwa z zamachowcami trwała kilka godzin.

Do drugiego ataku na komisariat przyznali się w oświadczeniu przesłanym mediom talibowie.

Sytuacja w Kabulu jest opanowana - przekazał rzecznik MSW Afganistanu Nadżib Danisz.

W związku z rozpoczęciem przez talibów wiosennej ofensywy w ostatnich tygodniach zintensyfikowały się walki w Afganistanie. Przemoc w tym kraju nasiliła się, odkąd prezydent USA Donald Trump przedstawił w sierpniu 2017 roku bardziej agresywną strategię. Dowodzone przez USA wojska przeprowadzają więcej ataków lotniczych, a talibowie odpowiadają zamachami bombowymi, zasadzkami i atakami na afgańskie siły bezpieczeństwa.

(ł)