Sekretarz stanu USA Hillary Clinton wytknęła Chinom łamanie praw człowieka tuż przed wizytą ich prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Clinton zapowiedziała, że USA nie przestaną zabierać głosu na ten temat i podkreśliła, że Ameryka wita bez obaw wzrost potęgi Chin na arenie międzynarodowej.

W przemówieniu w Departamencie Stanu Clinton wspomniała o uwięzieniu laureata pokojowej Nagrody Nobla Liu Xiaobo i wezwała Pekin do uwolnienia wszystkich więźniów politycznych. Ameryka będzie nadal zabierała głos i wywierała presję na Chiny, kiedy władze chińskie cenzurują blogerów i aresztują działaczy - powiedziała. Sekretarz wezwała także Chiny do większej pomocy dyplomatycznej w rozwiązaniu konfliktu z Koreą Północną i zaapelowała o wzrost chińskiej waluty i dalsze obniżenie barier handlowych.

W pierwszej części przemówienia Clinton położyła nacisk na współpracę i dialog USA z Chinami. Podkreśliła, że kwitnąca Ameryka jest dobra dla Chin, tak jak kwitnące Chiny są dobre dla Ameryki. Opowiedziała się za kontynuowaniem wzajemnych wizyt, wymianą doświadczeń i współpracą wojskową między obu krajami. Sekretarz przestrzegła także przed podtrzymywaniem "wzajemnej nieufności" i przed ryzykiem "konfliktu w typie zimnej wojny".

Wystąpienie sekretarz stanu przyjęto z tym większym zainteresowaniem, że w przyszłym tygodniu USA odwiedzi chiński prezydent Hu Jintao. We wtorek spotka się on w Białym Domu z prezydentem Barackiem Obamą. Spotkanie poprzedziła wizyta w Pekinie amerykańskiego ministra obrony Roberta Gatesa.