"Władimir Putin jest największym oknem dla terroru. On i jego służby specjalne" - powiedział Wołodymyr Zełenski, odnosząc się do słów Władimira Putina, który po raz kolejny zasugerował rzekomy udział Ukraińców w piątkowym zamachu pod Moskwą. "To chore i cyniczne stworzenie" - dodał prezydent Ukrainy.

Władimir Putin stwierdził w poniedziałek, że zamach w Krasnogorsku pod Moskwą został przeprowadzony przez ekstremistów, "których ideologię świat islamski zwalcza od wieków".

Nie ujawnił, kto był ich zleceniodawcą, ale oznajmił, że trzeba wyjaśnić, "dlaczego terroryści po popełnieniu zbrodni próbowali uciec na Ukrainę i kto na nich tam czekał".

Jest oczywiste, że ci, którzy wspierają reżim w Kijowie, nie chcą być sponsorami terroryzmu. Ale pytań jest naprawdę wiele - powiedział prezydent Rosji.

Dodał, że o ile do ataku terrorystycznego doszło "z rąk radykalnych islamistów", to "Stany Zjednoczone próbują przekonać inne kraje, że w zamachu rzekomo nie ma śladu Kijowa".

To już drugi raz, kiedy rosyjski przywódca sugeruje rzekomy udział Ukraińców w zamachu na podmoskiewską salę koncertową. W sobotę, dzień po zamachu, prezydent Rosji stwierdził, że czterech zamachowców zostało zatrzymanych w drodze na Ukrainę, "gdzie przygotowano dla nich, ze strony ukraińskiej, okno dla przejścia".

Ukraina odrzuca oskarżenia Rosji

Oskarżenia Władimira Putina kategorycznie odrzucił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

"Dziś (w poniedziałek - przyp. red.) Putin znów mówił do siebie i znów było to transmitowane w telewizji. Ponownie obwinia Ukrainę. To chore i cyniczne stworzenie. Wszyscy są terrorystami oprócz niego, chociaż on żywi się terrorem od dwóch dekad" - powiedział ukraiński przywódca w wystąpieniu opublikowanym w poniedziałek wieczorem.

"On jest największym oknem dla terroru. On i jego służby specjalne. A kiedy odejdzie, popyt na terror i przemoc zniknie wraz z nim, ponieważ jest to jego popyt. I nikogo innego" - podkreślił szef państwa ukraińskiego.

Zamach pod Moskwą

W piątkowym zamachu na salę koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą zginęło co najmniej 139 osób, a ponad 180 zostało rannych.

Władze twierdzą, że prace poszukiwawcze w zniszczonym budynku będą trwały co najmniej do wtorku wieczorem.

Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie i wersję tę poparł amerykański wywiad, ale Władimir Putin nie nawiązał do tego w swoim przemówieniu na spotkaniu z przedstawicielami rządu.

Czterej domniemani sprawcy, aresztowani w niedzielę przez sąd na dwa miesiące, są według rosyjskich mediów Tadżykami. Przynajmniej dwóch z nich przyznało się do winy, choć zdjęcia wskazujące na ślady tortur rodzą pytanie, czy ich zeznania nie były wymuszone.

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa podała, że zatrzymano też siedem innych podejrzanych. Trzech z nich sąd aresztował w poniedziałek.