Chiny ostrzegły, że ostatnie loty amerykańskich samolotów zwiadowczych w pobliżu chińskiego wybrzeża poważnie podkopały wzajemne zaufanie i są przeszkodą w rozwoju dwustronnych kontaktów wojskowych. Przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów admirał Mike Mullen informował w poniedziałek, że USA nie zamierzają zaprzestać lotów w pobliżu chińskiego terytorium mimo sprzeciwu Pekinu.

Loty są reakcją na doniesienia o naruszeniu przez chińskie myśliwce granicy z Tajwanem w celu tropienia amerykańskiego samolotu szpiegowskiego. Dwa chińskie samoloty bojowe Su-27 w czerwcu przekroczyły linię przebiegającą przez środek Cieśniny Tajwańskiej, która jest nieoficjalnie uznawana za granicą powietrzną między Chinami a Tajwanem. Jak podają azjatyckie media, chińskie myśliwce próbowały przechwycić amerykański samolot rozpoznawczy U-2.

Żądamy, by USA respektowały suwerenność Chin i interesy bezpieczeństwa oraz by podjęły konkretne działania mające na celu zrównoważony i stały rozwój stosunków militarnych - ostrzegło chińskie ministerstwo obrony, którego stanowisko przytacza gazeta "The Global Times".

Komentarz pojawił się po wizycie Mullena w Chinach, która odbyła się dwa tygodnie temu i której celem była poprawa stosunków z chińskimi siłami zbrojnymi. Napięte relacje są skutkiem obecności amerykańskich patroli zwiadowczych w pobliżu wybrzeża Chin oraz baz w Korei Płd. i Japonii. Przyczyną niepokojów w regionie są także spory terytorialne na Morzu Południowochińskim i szybka rozbudowa militarna Chin.

USA żądają od Chin większej przejrzystości w sferze modernizacji militarnej. Ostrzegły również przed rosnącym militarnym potencjałem państwa. Posiadający własny rząd Tajwan, uznawany przez Chiny za część ich terytorium, jest drażliwą kwestią chińsko-amerykańskich stosunków militarnych. W 2010 r. na pogorszenie relacji wpłynęła sprzedaż Tajwanowi przez USA amerykańskiej broni o wartości ponad 6 mld dolarów.