Były prezydent USA George W. Bush przyznaje w swojej wspomnieniowej książce pt. "Decision Points" (Momenty decyzji), że wydał zgodę na torturowanie terrorystów. Zawartość książki, która ukaże się w amerykańskich księgarniach w najbliższy wtorek, przeciekła już do mediów - być może za sprawą wydawcy, który chce w ten sposób zwiększyć zainteresowanie publikacją.

W przypływie szczerości Bush wyznaje w niej, że osobiście dał zgodę na torturowanie najgroźniejszych terrorystów za pomocą podtapiania, czyli tzw. waterboardingu (to wlewanie do ust wody więźniowi przywiązanemu do deski i pochylonemu głową w dół). Były prezydent dał zielone światło dla zastosowania tej techniki wobec Chaleda Szejka Mohammeda, organizatora ataku terrorystycznego na USA 11 września 2001 roku.

Bush pisze w autobiografii, że kiedy CIA zapytało, czy aprobuje użycie waterboardingu wobec Mohammeda, odpowiedział: Tak, do cholery. Podkreśla też, że podjąłby jeszcze raz taką decyzję, gdyby mogła uratować życie ludzi.

Bush już wcześniej przyznał, że osobiście poparł tzw. wzmożone metody przesłuchań podejrzanych o terroryzm, uważane za tortury przez organizacje obrony praw człowieka.

Jak napisał czwartkowy "Washington Post", powołując się na emerytowanego profesora prawa Uniwersytetu DePaul, Cherifa Boussianiego, przyznanie się do zgody na waterboarding może mieć dla Busha konsekwencje prawne. Praktycznie jednak - zdaniem ekspertów - nie grozi mu prawne ściganie z tego tytułu.

W swej książce Bush zdradza również, że w 2003 roku jego wiceprezydent Dick Cheney, niepopularny w społeczeństwie, zaoferował swoją dymisję. Jako kandydata na jego następcę prezydent rozważał ówczesnego republikańskiego senatora Billa Frista. Ostatecznie jednak nie zmienił wiceprezydenta.

Bush przyznaje się także do błędów w prowadzeniu wojny w Iraku i do swej frustracji, kiedy nie znaleziono tam broni masowego rażenia. Wcześniej przedstawiał tę broń jako główny powód inwazji na Irak.