Izba Gmin zatwierdziła podwyżkę maksymalnego progu czesnego na uniwersytetach do 9 tysięcy funtów rocznie. Za było 323, przeciw - 302 posłów. Stało się to w momencie, kiedy na placu przed parlamentem w Londynie protestowali studenci.
Głosowanie uważane było za poważny sprawdzian dla koalicji konserwatystów z liberalnymi demokratami utworzonej w maju. Większość 21 głosów (przy bezwzględnej większości koalicji wynoszącej 84 głosy) jest mniejsza niż spodziewali się autorzy propozycji. Niemniej to dość, by zmiany weszły w życie od roku akademickiego 2012-13.
Izba Gmin musi jeszcze w drugim głosowaniu zatwierdzić zwyżkę minimalnej opłaty czesnego do 6 tys. funtów (z 3290 funtów), co ma nastąpić wkrótce. Zapewne będzie to jedynie formalność, skoro parlament zatwierdził już maksymalny próg czesnego.
Podwyżka czesnego jest politycznie trudna dla liberałów, którzy w kampanii wyborczej zobowiązali się, że jej nie wprowadzą. Teraz uzasadniają ją opłakanym stanem finansów publicznych.
W czasie debaty w Izbie Gmin minister ds. biznesu Vince Cable z partii liberalnej powiedział posłom, że plany w sprawie czesnego są sprawiedliwe i pozwolą utrzymać studia wyższe na wysokim poziomie. Niektórzy posłowie w czasie debaty sugerowali, że studenci nie rozumieją sensu zmian.
Studenci kalkulują, że w dorosłe życie zawodowe wejdą z dużym długiem, sięgającym nawet 40 tys. funtów. Spłacanie go rozpoczną z chwilą, gdy ich roczne zarobki przekroczą 21 tys. funtów. Dług oprocentowany do 3 proc. rocznie będą spłacać miesięcznie według stawki 9 proc. zarobków.
Protest około 20 tys. studentów rozpoczął się w czwartek przed gmachem uniwersytetu. Do demonstrantów dołączyła młodzież szkolna i przedstawiciele związków zawodowych. W trakcie demonstracji doszło do starć z policją; rannych zostało co najmniej trzech policjantów. Uczestnicy protestów zaatakowali także samochód wiozący następcę tronu księcia Karola i jego żonę księżną Kornwalii Camillę Parker-Bowles.