Zarabiają krocie jako eurodeputowani (blisko 8 tys. euro miesięcznie), a dorabiają jeszcze tysiące euro poza europarlamentem, wywołując w Europie pytania o możliwy konflikt interesów - to teza raportu trzech organizacji pozarządowych, które opisały przypadki dziewięciu eurodeputowanych, w tym dwóch z Polski. Chodzi o dwóch członków PO: Michała Boniego i Dariusza Rosatiego. Inni wymienieni eurodeputowani pochodzą z Włoch, Niemiec, Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii, Danii i Austrii.

"Kogo Reprezentują? Eurodeputowani na liście płac przemysłu" - pod takim tytułem trzy duże organizacje pozarządowe: Corporate Europe Observatory, Friends of the Earth Europe i Lobbycontrol - opublikowały raport, w którym opisują przypadki eurodeputowanych, których działalność poza PE i związki z przemysłem budzą wiele wątpliwości. Nie chodzi o działalność niezgodną z prawem (np. z kodeksem postępowania eurodeputowanego), ale taką, która może oznaczać tzw. konflikt interesów.

W przypadku wymienionego w raporcie Michała Boniego, zarzuty dotyczą pobierania regularnej pensji od organizacji, która jest przedstawicielem interesów przemysłu i w Brukseli jest oficjalnie wpisana do rejestru lobbystów. Jak sprawdziła dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, europoseł Michał Boni rzeczywiście w swoim oświadczeniu majątkowym wpisał, że jako ekspert/doradca jest zatrudniony przez organizację pracodawców i zarabia do 5 tys. euro, a jako zastępca członka w komisji ds. przemysłu zajmuje się jednak tematyką, która interesuje lobbystów od których pobiera wynagrodzenie. W rozmowie z RMF FM Boni jednak zaprzeczył i stwierdził, że "nie jest niczyim doradcą i pracuje wyłącznie dla Parlamentu Europejskiego". Przyznał jednak, że zrobił błąd wypełniając oświadczenie. Myślał, że wszystkie rubryki dotyczą działalność z 3 lat poprzedzających wybór do europarlamentu i niewłaściwie wpisał swoją - byłą już - działalność w tej organizacji. W innej rubryce prawidłowo zaznaczył, że pracował dla tej organizacji od marca do czerwca 2014, czyli jeszcze zanim został europosłem. Po interwencji RMF FM Boni obiecał, że zmieni oświadczenie majątkowe.

To dobra wiadomość, szkoda, że europoseł nie zapowiedział zmiany oświadczenia, gdy prosiliśmy o wyjaśnienia. Nie zaprzeczał wówczas, że nie pracuje obecnie dla tej biznesowej organizacji - skwitował jeden z autorów raportu, Olivier Hoedeman z Corporate Europe Observatory.

Dariuszowi Rosatiemu w raporcie zarzuca się z kolei, że jest członkiem rady nadzorczej jednego z banków i rady konsultacyjnej francuskiej firmy,  a jednocześnie w Parlamencie Europejskim zasiada w komisji ds. ekonomicznych i jest zastępcą w komisji ds. rynku wewnętrznego. "Rosati zarabiając w radach w sumie 10 tys. euro może mieć problemy z percepcją konfliktu interesu" - sugerują autorzy raportu. Rosati odpowiadając na zarzuty raportu zapewnia, że zajmuje się sprawami makroekonomicznymi, a nie bankowością i dba o to, aby nie było konfliktu interesów.

Na pomoc eurodeputowanym przychodzi rzecznik europarlamentu Jaume Duch, który przyznaje, że eurodeputowani mają prawo do zarobków poza europarlamentem - nawet w firmach - jednak za każdym razem muszą przestrzegać zasad kodeksu postępowania i np. powstrzymywać się od glosowania w sprawach, w których może zachodzić podejrzenie o konflikt interesów.

Te zasady są właśnie niejasne i budzą wiele wątpliwości - powiedział dziennikarce RMF FM David Lundy z Corporate Europe Observatory. Apelujemy do przewodniczącego PE, żeby zostały wprowadzone jasne reguły etyczne, a dopóki to się nie stanie, mamy prawo pytać, czy nie zachodzi konflikt interesów - dodaje.

(abs)