Biuro brytyjskiego premiera Davida Camerona zatrudni nowego pracownika. Chodzi on na czterech łapach i nie uznaje dyplomacji. Mowa oczywiście o kocie. Debata na ten temat toczyła się na Downing Street od kilku miesięcy. I być może nie byłoby jej końca, gdyby ustawione przed numerem dziesiątym kamery telewizyjne nie pokazały Brytyjczykom dorodnego szczura.

Gryzoń bezceremonialnie przechadzał się po schodach przed drzwiami jednego z najbardziej znanych domów w Wielkiej Brytanii. Jako że korzystają z nich najznakomitsi politycy, wstyd, by teraz okupowały je szczury. Kot, który zamieszka w biurze brytyjskiego premiera, ma na imię Larry i pochodzi z londyńskiego schroniska dla zwierząt.

Już kiedyś na Downing Street za myszami uganiał się podobny strażnik, ale szybko przeszedł na emeryturę, gdy do siedziby premiera wprowadziła się rodzina Tonego Blaira. Jego żona Cherie nie tolerowała kotów. 4-letni Larry będzie miał trudne zadanie. Londyn jest bowiem siedliskiem sprytnych gryzoni, a te nie boją się nawet najwyższych urzędów.