Nie mogli się doprosić przejścia dla pieszych w niebezpiecznym miejscu, więc sami namalowali zebrę. W ten sposób mieszkańcy małej, belgijskiej miejscowości Mery, wzięli sprawy bezpieczeństwa w swoje ręce. Czy za tym przykładem pójdą inni? Sprawdzała to korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

W Mery nielegalna zebra zdaje egzamin. Samochody hamują i przepuszczają pieszych. Zadowolony jest zwłaszcza właściciel restauracji, który do niedawna drżał o swoich klientów, przechodzących przez ruchliwą ulicę: O wypadek było nietrudno. Mieliśmy po prostu dosyć - mówi.

Większość Belgów woli jednak, gdy wszystko jest zgodnie z prawem. Gdyby każdy malował, gdzie chce, pasy dla pieszych, to nikt by już ich nie respektował - mówi mieszkaniec Brukseli. W Mery chodziło więc raczej o nagłośnienie sprawy niż precedens, który zapoczątkuje podobne działania w innych miejscach.