Amerykańskie media krytykują Michele Bachmann, ubiegającą się o nominację z ramienia partii republikańskiej w wyborach prezydenckich w 2012 r., za wypowiedź, że Bóg sprowadził huragan Irene, by zwrócić uwagę polityków na problemy kraju. Takich słów Bachmann użyła w niedzielę podczas wiecu wyborczego na Florydzie.

Mieliśmy trzęsienie ziemi, mieliśmy huragan. On (Bóg) rzekł: "czy w końcu zaczniecie mnie słuchać?- Powiedziała Bachmann, dodając: nie wiem, co jeszcze Bóg musiałby zrobić, by zwrócić uwagę polityków.

Kongresmenka Michele Bachmann jest popularna wśród ultrakonserwatywnego elektoratu Republikanów i popierana przez populistyczną, prawicową frakcję GOP zwaną Partią Herbacianą (Tea Party).

Wczoraj Bachmann oświadczyła, że niedzielna wypowiedź była żartem, a jej biuro odmówiło komentarzy.

"Washington Post" zamieścił w swej wersji internetowej tekst pod tytułem "Bachmann rozmawia z Bogiem. Znowu". Autor Johnathan Capehart przypomniał kongresmence aspirującej do urzędu prezydenta, że już raz oświadczyła, iż uzyskanie przez nią statusu kandydatki GOP do Białego Domu jest wolą Boga.

Do tej poru w wyniku huraganu śmierć poniosły 44 osoby. Wiele miast w Nowej Anglii nadal boryka się z powodziami, a miliony ludzi nie mają prądu. Nowemu Jorkowi wbrew zapowiedziom kataklizm oszczędził zniszczeń.