"Weszliśmy do Afganistanu wszyscy razem i opuścimy go także wspólnie, gdy zakończymy naszą misję" - mówi korespondentce RMF FM Katarzynie Szymańskiej-Borginon sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. "Mam nadzieję, że Polska będzie się trzymać tej zasady. W ostateczności to jest decyzja każdego kraju. Powinna jednak brać pod uwagę potrzeby i sytuację wszystkich sił w Afganistanie" - dodaje.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Polski rząd przedstawił prezydentowi Komorowskiemu wniosek o przedłużenie o pół roku misji polskiego kontyngentu w Afganistanie. Czy zrobił to na Pana wniosek?

Anders Fogh Rasmussen: Nie, to jest zawsze decyzja kraju członkowskiego. Powiedziawszy to, muszę zaraz dodać, że sojusznicy i kraje partnerskie zdecydowali niedawno jak postępować w okresie przejściowym w Afganistanie, od teraz do 2014 roku. Jak pani wie zdecydowaliśmy o stopniowym przekazywaniu władzy Afgańczykom. Zaczynamy teraz i mamy nadzieję, że zakończymy ten proces do końca 2014 roku. W tym czasie rola naszych sił w Afganistanie będzie się stopniowo zmieniać. Będziemy stopniowo odchodzić od siły bojowych w kierunku - sił wsparcia, włączając w to szkolenia afgańskich sił bezpieczeństwa. W zeszłym tygodniu podczas spotkania ministrów obrony zdecydowaliśmy, że obowiązywać nas będzie podstawowa zasada: "weszliśmy razem, wychodzimy razem". Weszliśmy do Afganistanu wszyscy razem i opuścimy go także wspólnie, gdy zakończymy naszą misję.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Polski prezydent obiecał jednak, że jeszcze w tym roku zaczniemy się wycofywać. A teraz rząd chce przedłużać misję...

Anders Fogh Rasmussen: Prowadziliśmy dyskusję na ten temat, także w międzynarodowych siłach ISAF w gronie 48 krajów i ustaliliśmy, że oczywiście niektóre oddziały mogą być zwalniane w tych regionach, gdzie odpowiedzialność za nie przejęły już władze afgańskie. W takich przypadkach oddziały NATO nie będą jednak opuszczać Afganistanu, ale będą przemieszczane w inne regiony, albo będą im przydzielane inne funkcje np. szkolenie Afgańczyków.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Zapytam wobec tego inaczej: kiedy Polacy przestaną ginąć w Afganistanie? W 2014 czy wcześniej?

Anders Fogh Rasmussen: W ostateczności, to jest decyzja każdego kraju. Jednak zdecydowaliśmy, że każda taka decyzja powinna brać pod uwagę potrzeby i sytuację wszystkich sił w Afganistanie. I jest to oparte na zasadzie solidarności : "razem weszliśmy , razem wychodzimy". Kraj sam nie może tak sobie opuścić Afganistanu. Jeżeli jakieś wojska opuszczają dany region Afganistanu, bo kontrolowany jest już przez samych Afgańczyków, to musi być on ponownie "zainwestowany" w innym regionie lub przeznaczony do innej misji. Oczywiście mam nadzieję, że Polska także będzie trzymać się zasady "wchodzimy razem, wychodzimy razem", ale podkreślam, że w ostateczności jest to decyzja narodowa.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Polska obejmuje 1 lipca po raz pierwszy przewodnictwo w Unii Europejskiej. Wspólna polityka obronna jest jednym z priorytetów. Ma Pan jakieś oczekiwania wobec Polski w tym okresie ?

Anders Fogh Rasmussen: Bardzo się cieszę, że Polska obejmuje przewodnictwo w UE. Jest to historycznym wydarzeniem. Bardzo doceniam fakt, że Polska uczyniła jednym ze swoich priorytetów rozwój obronnego wymiaru Unii, a także , że chce poprawy relacji między Unią a NATO. To także moje priorytety. Będę rozmawiać z polskim rządem jak je wprowadzić w życie i jak rozwiązać problemy. Chcę przedstawić konkretne propozycje podczas moich rozmów z polskim premierem.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Czy może pan powiedzieć, co to konkretnie za propozycje ?

Anders Fogh Rasmussen: Wszyscy wiemy, że podstawowym problemem jest podział Cypru. Oczywiście nie możemy tego problemu rozwiązać w krótkim czasie. Zamierzam więc przedstawić kilka pragmatycznych propozycji jak poprawić stosunki między Unią a NATO. Jedną z propozycji jest zawarcie umowy między Turcją a Europejską Agencją Obrony (EDA). Byłoby to z korzyścią dla Unii, Turcji i NATO. W tym samym kontekście myślę, że trzeba zawrzeć umowę między Turcją a Unią o wymianie tajnych informacji. W zamian, cała współpraca między Unią a NATO mogłaby odbywać się w gronie 27 krajów, z uwzględnieniem Cypru. Jeżeli moglibyśmy zrealizować te pragmatyczne propozycje podczas polskiego przewodnictwa zapewnilibyśmy ścisłą współpracę między NATO a Unią w sprawach operacji, rozwoju sił czy politycznych konsultacji.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Kraje Unii tną budżety. Jest kryzys. Nikt nie ma ochoty płacić więcej na obronę. Czy nie obawia się Pan, że NATO stanie się słabsze, a artykuł 5 gwarantujący solidarność będzie już tylko na papierze?

Anders Fogh Rasmussen: Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że NATO pozostaje bardzo silnym wojskowym i obronnym Sojuszem. Podczas szczytu NATO w Lizbonie zdecydowaliśmy, że skoncentrujemy nasze inwestycje tylko na kilku kluczowych przedsięwzięciach: tarczy antyrakietowej, obronie przeciwko atakom cybernetycznym... Nasza odpowiedź na kryzys, to skoncentrowanie się na priorytetach i wykorzystanie naszych środków w sposób bardziej skuteczny. Powiedziawszy to, muszę przyznać, że jest powód do niepokoju ponieważ wiele krajów europejskich dokonało cięć w swoich wydatkach na obronę. I zauważam pogłębiającą się przepaść między krajami Europy z jednej strony, a Stanami Zjednoczonymi z drugiej. Na dłuższą metę jest to nie do utrzymania. Potrzebujemy wzrostu europejskich inwestycji w bezpieczeństwo. Europa będzie za słaba jeżeli chodzi politykę bezpieczeństwa i obrony. Nie będzie miała odpowiedniej wagi i znaczenia na scenie międzynarodowej. Jednak prosta odpowiedź na pani pytanie jest taka : NATO jest i pozostanie silnym Sojuszem.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Czy chce Pan powiedzieć, że artykuł piąty nie zmienił się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat ?

Anders Fogh Rasmussen: Artykuł piąty, czyli klauzula solidarności i obrona terytorialna krajów członkowskich pozostaje głównym zadaniem NATO. Zostało to potwierdzone podczas ostatniego szczytu NATO w Lizbonie w listopadzie zeszłego roku. Artykuł piąty zmienił się , ale tylko w takim znaczeniu, że uświadomiliśmy sobie, że obrona terytorialna naszych członków często zaczyna się poza granicami ich terytorium, np. w Afganistanie. Jesteśmy tam przede wszystkim po to, aby nie dopuścić, żeby ponownie stał się centrum terroryzmu. Chodzi nam o ochronę naszych społeczeństw przed terroryzmem. To obrona terytorialna, ale poza granicami naszego terytorium... Tak, artykuł 5 jest podstawą działania NATO, ale jego definicja różni się od tej, która obowiązywała w 1949 roku, gdy powstało NATO.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Polacy chcą jednak często wiedzieć, czy NATO byłoby w stanie obronić ich kraj? Czy Sojusz ma plany na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa Polski?

Anders Fogh Rasmussen: Nigdy nie komentujemy planów obrony naszych krajów członkowskich. Nie wchodząc w szczegóły mogę jednak zapewnić, że NATO jako organizacja obronna ma wszelkie niezbędne plany żeby chronić i obronić swoje kraje, w tym Polskę, przed każdym zagrożeniem.

Katarzyna Szymańska-Borginon: Jest Pan zwolennikiem włączenia Rosji do projektu tarczy antyrakietowej. Chciałabym jednak wiedzieć , kto w razie zagrożenie będzie włączać przycisk : NATO, Waszyngton czy może ... Moskwa ?

Anders Fogh Rasmussen: (śmieje się) Ostatecznie będzie to wspólna decyzja. Zrobiliśmy pierwszy krok podczas szczytu w Lizbonie. Uważamy, że zagrożenie takimi rakietami istnieje, potrzebujemy więc systemu obrony. Zdecydowaliśmy o budowie natowskiego systemu obrony antyrakietowej. Równocześnie jednak uważamy, że trzeba zaprosić do współpracy Rosję. Będą więc dwa różne systemy: natowski i rosyjski. Oba jednak będą miały wspólny cel. Chcemy jednak ściśle współpracować i koordynować ich działania oraz chcemy wymieniać się danymi. I zwłaszcza poprzez tę wymianę informacji możemy uczynić cały system bardziej skutecznym. Prowadzimy wspólnie z Rosjanami analizę jak najlepiej współpracować w tej dziedzinie. Nie przeczę, że są różnice zdań. Jednak jestem pewien, że ostatecznie znajdziemy wspólne rozwiązanie.