Nidal Hasan, który w listopadzie ubiegłego roku zastrzelił na terenie bazy Ford Hood w Teksasie 13 żołnierzy ma problem z ulokowaniem swoich pieniędzy. Jego adwokat mówi, że to dyskryminacja. Sprawa może trafić do sądu. Ale nim zapadnie wyrok w tej sprawie zabójca może usłyszeć wyrok kary śmierci za zabicie wojskowych.

Zabójca formalnie wciąż jest majorem amerykańskiej armii. Co miesiąc otrzymuje 6 tysięcy dolarów wynagrodzenia wynikającego z umowy, której na razie wojsko nie może zerwać. Sparaliżowany po wymianie ognia czeka na proces.

"Bank of America", z którego usług Hasan korzystał od lat, poinformował go, że nie jest już zainteresowany trzymaniem jego pieniędzy. Założenia konta odmówiły także inne banki. Według Shannon Phillips z niezależnego zrzeszenia banków w Teksasie instytucje finansowe mają do tego prawo. Dbają o swoją reputację. Nie chcą pieniędzy zabójcy potępianego przez Amerykanów, bo ci z kolei mogliby chcieć wycofać swoje pieniądze z Banku, który świadczy usługi przestępcy.