Departament Obrony zapewnił, że uiści "wypłaty kondolencyjne" na rzecz rodzin ofiar amerykańskiego ataku przeprowadzonego w ostatnich dniach na szpital Lekarzy Bez Granic (MSF) w Kunduzie, na północy Afganistanu. DO nalotów na szpital doszło 3 października nad ranem. Zginęły 22 osoby, w tym 12 pracowników organizacji.

Departament Obrony zapewnił, że uiści "wypłaty kondolencyjne" na rzecz rodzin ofiar amerykańskiego ataku przeprowadzonego w ostatnich dniach na szpital Lekarzy Bez Granic (MSF) w Kunduzie, na północy Afganistanu. DO nalotów na szpital doszło 3 października nad ranem. Zginęły 22 osoby, w tym 12 pracowników organizacji.
Do nalotu doszło 3 października / MSF HANDOUT /PAP/EPA

Departament Obrony uważa, że należy odnieść się do skutków tragicznego incydentu, jaki miał miejsce w związku ze szpitalem Lekarzy Bez Granic w Kunduzie - powiedział rzecznik Pentagonu Peter Cook. Dodał, że władze amerykańskie przeznaczą pieniądze również na odbudowę zniszczonej lecznicy.

Amerykańskie siły w Afganistanie (USFOR-A) są uprawnione do uiszczenia płatności kondolencyjnych i płatności na rzecz odbudowy szpitala - dodał Cook.

W dniach poprzedzających atak o Kunduz toczyły się walki między siłami rządowymi a talibami, którym pod koniec września na krótko udało się przejąć kontrolę nad miastem.

W środę prezydent USA Barack Obama w rozmowie z szefową MSF Joanne Liu przeprosił za atak. Dzień wcześniej dowódca sił międzynarodowych w Afganistanie, generał John Campbell oświadczył w Senacie USA, że atak na szpital został przeprowadzony przez pomyłkę i zapewnił, że armia USA w sposób przejrzysty wyjaśni przyczyny incydentu. MSF żąda powołania niezależnej międzynarodowej komisji śledczej.

Wczoraj afgański prezydent Aszraf Ghani na mocy dekretu wyznaczył zespół śledczych, który ma zbadać okoliczności poprzedzające zdobycie Kunduzu przez talibów oraz amerykański nalot na szpital MSF. Na czele zespołu, która odpowiada bezpośrednio przed Ghanim, stanął były szef krajowej agencji wywiadowczej Amrullah Saleh.

Śledczy mają stworzyć "raport, dzięki któremu będziemy wiedzieli, co stało się w Kunduzie, jakich potrzebujemy zmian i jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć na przyszłość" - oświadczył Ghani.

W piątek z prezydentem i jego doradcą ds. bezpieczeństwa spotkali się przedstawiciele MSF.

(mpw)