Gorącą dyskusję wywołały za Oceanem informacje o tym, że Iran wykopał dla amerykańskich żołnierzy masowe groby na wypadek ataku. Dowódca Gwardii Rewolucyjnej ostrzegł rząd Stanów Zjednoczonych, że ewentualny atak wywoła "zakrojoną na szeroką skalę wojnę". Kolejnego konfliktu zbrojnego nie popierają "zwykli" Amerykanie.

Większość Amerykanów domaga się zakończenia trwających konfliktów zbrojnych. Barack Obama zyskał wielu zwolenników właśnie obiecując rychłe wycofanie amerykańskich wojsk z Iraku i Afganistanu. Poparcie dla niego maleje m.in. dlatego, że tych obietnic nie spełnił.

Przed domami wielu Amerykanów w trawniki wbite są tablice z antywojennymi hasłami. Z przerażeniem patrzą też na zapełniającą się kwaterę na Cmentarzu Narodowym w Arlington, gdzie chowani są polegli żołnierze.

Ostrzeżenie Iranu zbiegło się też z ogłoszeniem poważnych cięć w amerykańskiej armii. Pentagon chce zaoszczędzić około 100 miliardów dolarów w ciągu najbliższych 5 lat. Sekretarz obrony Robert Gates zapowiedział likwidację co najmniej 50 stanowisk zajmowanych przez generałów i admirałów. Pracę w szeregach armii może stracić 3 tysiące osób.