Zakończyło się śledztwo w sprawie nielegalnych składowisk niebezpiecznych chemikaliów i odpadów na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Prokuratura oskarżyła dwóch mężczyzn, którzy przez prawie pół roku przywozili trujące substancje.

Odpadów legalnie pozbywały się wyższe uczelnie z Krakowa i Lublina. Firma jednego z oskarżonych miała przeprowadzić utylizację. Zamiast kosztownego procesu, odpady były wywożone na nielegalne wysypiska. Część chemikaliów zostało głęboko zakopane na działce, która należała do drugiego oskarżonego.

Przez pół roku oskarżeni wywieźli pięć ciężarówek odpadów. Biegli ocenili, że różnego rodzaju kwasy, żrące substancje czy chemikalia zagrażały wszystkiemu w okolicy: wodom gruntowym, roślinom i ludziom. Jeden z oskarżonych usłyszał też zarzut narażania swych pracowników na niebezpieczeństwo, bo m.in. kazał im rozbijać rtęciowe termometry.

Obaj oskarżeni byli już wcześniej karani. Jeden z nich za przestępstwa ekologiczne.