Amerykańscy żołnierze w służbie sił pokojowych KFOR w Kosowie powinni przygotować się do walki z byłymi partyzantami z Armii Wyzwolenia Kosowa - ostrzega Waszyngton.

Według Pentagonu już na wiosnę może dojść do zdecydowanego wzrostu napięcia w prowincji. Amerykanie twierdzą, że mają dowody na to, iż albańscy powstańcy próbują doprowadzić do niepokojów w południowej Serbii.

Zdaniem zachodnich komentatorów rok po operacji nalotów na Jugosławię, polityka NATO wobec Kosowa to jeden wielki chaos. Uważają oni, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy ostatecznie rozstrzygnie się, czy ONZ-owska administracja jest w stanie utrzymać spokój w Kosowie. Zwracają uwagę, że NATO faktycznie straciło zainteresowanie Kosowem - obiecane przez Zachód pieniądze na odbudowę nie dotarły do prowincji. Z obiecanych sześciu tysięcy międzynarodowych policjantów, w Kosowie służy zaledwie dwa i pół tysiąca.

Jutro siły KFOR rozpoczynają w Kosowie specjalne 3-tygodniowe manewry wojskowe. Ich celem jest pokazanie światu, że NATO jest w stanie poradzić sobie z kłopotami w prowincji. Tysiąc pięciuset żołnierzy z pięciu państw Sojuszu dołączy się do stacjonujących już w Kosowie oddziałów NATO. Wśród nich są również Polacy.

Wiadomości RMF FM 09:45