Pięć lat więzienia dla 26-letniego zwyrodnialca z Łodzi, który katował swoją babcię i zranił ją nożem kuchennym. Prokuratura domagała się, by był sądzony za próbę zabójstwa. Sędzia zmienił jednak kwalifikację prawną czynu na uszkodzenie ciała i wymierzył za to maksymalną możliwą karę. Paweł O. nie przyznaje się do winy. W czasie ogłaszania wyroku uśmiechał się.

Sąd zdecydował także, że oskarżony ma odbywać karę w systemie terapeutycznym dla osób uzależnionych od narkotyków i alkoholu. Wyrok jest nieprawomocny.

Według prokuratury, mężczyzna przez lata awanturował się z swoją babcią, często ją bił i ubliżał jej. Kilkanaście razy w ich mieszkaniu przy ul. Mazurskiej w Łodzi interweniowała policja. Kilka lat temu Paweł O. był też oskarżony o znęcanie się nad babcią. Wtedy sprawę umorzono, bo kobieta ostatecznie wycofała zeznania.

W październiku zeszłego roku, podczas kolejnej awantury, pijany mężczyzna ubliżał swojej babci, pobił ją, groził, że ją zabije i kuchennym nożem naciął jej gardło. Patrząc jak starsza kobieta krwawi zjadł nawet kolację. Nie pozwolił jej wezwać pomocy i w końcu uciekł z mieszkania.

Ranna kobieta zadzwoniła na policję, prosząc o pomoc. Zdążyła poinformować policjantów, że sprawcą jest jej wnuczek. Pogotowie przewiozło ją do szpitala.

Policjanci szybko ustalili, że dobrze im znany mężczyzna może przebywać na terenie dzielnicy Bałuty. Do poszukiwań skierowano kilkudziesięciu policjantów. Gdy patrol zauważył go na jednej z ulic, Paweł O. próbował uciekać. Schował się w przypadkowym mieszkaniu w pobliskiej kamienicy, ale po chwili sam się poddał i został zatrzymany.

Gdyby chciał zabić kobietę - zabiłby ją

26-latek był już karany za rozbój i znęcanie się nad rodzicami; jak przyznał przed sądem, utrzymywał się z kradzieży w sklepach. Nadużywał alkoholu i brał narkotyki. Za usiłowanie zabójstwa groziła mu kara od ośmiu lat więzienia, a nawet dożywocie.

Przed sądem - podobnie jak w śledztwie - Paweł O. nie przyznał się do winy; twierdził, że nie było go wtedy w domu i nigdy nie miał zamiaru zabić swojej babci. Prokurator domagał się dla niego kary 12 lat więzienia; obrona wnosiła o uniewinnienie lub zmianę kwalifikacji prawnej i wymierzenie niskiej kary.

Sędzia Grzegorz Wasiński podkreślił, że sąd zmieniając kwalifikacje prawną czynu z usiłowania zabójstwa na uszkodzenie ciała wziął pod uwagę m.in. opinię biegłego lekarza sądowego, który stwierdził, że starsza kobieta przeżyłaby, nawet gdyby nie udzielono jej pomocy lekarskiej. W ocenie sądu, gdyby mężczyzna rzeczywiście chciał ją zabić, to mógł ten skutek osiągnąć.

Przed sądem pokrzywdzona kobieta zmieniła swoje zeznania ze śledztwa; mówiła, że kocha swojego wnuka i nie chce, by trafił do więzienia.