Wczoraj po raz pierwszy spotkali się prezydent USA George Bush i premier Wielkiej Brytanii, Tony Blair. Obaj politycy w Camp David podkreślali, że mimo pewnych rozbieżności w NATO, sojusz między Waszyngtonem a Londynem jest jak zawsze silny.

Spotkanie polityków poświęcone było w znacznej części problemom bezpieczeństwa. Obu przywódcom towarzyszyli sekretarz stanu USA Colin Powell i doradczyni do spraw bezpieczeństwa narodowego Condoleezza Rice. Jednym z tematów były europejskie siły szybkiego reagowania, których tworzenie rozpoczęła UE. Blair zapewnił Busha, że europejskie plany powołania sił szybkiego reagowania nie osłabią NATO a siły te będą stosowane tylko wtedy, gdy Sojusz Atlantycki nie zdecyduje się na podjęcie działania. "Nie zrobimy nigdy niczego dla osłabienia NATO" - powiedział na konferencji prasowej Tony Blair. Bush pooparł stanowisko brytyjskiego premiera. ”Zapewnił mnie on, że NATO będzie w dalszym ciągu najważniejszym instrumentem utrzymania pokoju w Europie, ja zaś zapewniłem go, że Stany Zjednoczone pozostaną aktywnie zaangażowane w NATO"- powiedział Bush.

Jedność w kwestii Iraku

Bush i Blair zaakcentowali zgodność swych stanowisk w sprawie Iraku, przeciwko któremu tydzień wcześniej oba kraje przeprowadziły operację powietrzną w celu unieszkodliwienia obrony przeciwlotniczej zagrażającej samolotom patrolującym strefę zakazu lotów. Obaj przywódcy powiedzieli, że razem opracują metody poprawienia skuteczności sankcji wobec Bagdadu. Podkreślili jednak, że nie oznacza to, że dojdzie do ich osłabienia. Bush poinformował przy okazji, że Chiny odpowiedziały już na skargę USA w sprawie pomocy udzielanej przez Pekin Irakowi w rozbudowie jego obrony przeciwlotniczej. Jednak nie podał jaka była ta odpowiedź.

Poczekamy... przekonamy!

Prezydent USA wierzy ponadto, że Stany Zjednoczone zdołają przekonać Europejczyków do nowego systemu obrony antyrakietowej (NMD. Dodał również, że przywiązuje wielką wagę do niedawnej wypowiedzi prezydenta Putina w sprawie obrony antyrakietowej, którą nazwał "pewnego rodzaju przełomem, uznaniem, że zimna wojna minęła". Podkreślił, że on też "nie uważa Rosji za naszego wroga". Blair dał do zrozumienia, że zależy mu, aby USA nie robiły w sprawie NMD nic bez porozumienia z sojusznikami z NATO. "Chcę powtórzyć, że witam z uznaniem sposób, w jaki administracja podchodzi do tej sprawy, dbając o to, by sojusznicy byli właściwie konsultowani w tej sprawie" - powiedział. Prezydent zapewnił też brytyjskiego premiera, że jeśli będzie potrzebny, gotów jest w każdej chwili pomóc w rozwijaniu procesu pokojowego w Irlandii Północnej.

"Urok" i "Wdzięk"

Na początku konferencji Bush zażartował, że brytyjski premier przypuścił wobec niego "ofensywę wdzięku" - co było aluzją do komentarzy, że sam prezydent będzie starał się swoim urokiem osobistym zniwelować rozbieżności, jakie dzielą go z Blairem. Obu polityków dzielą też różnice pewne ideologiczne - Blair jest centrowym socjaldemokratą, Bush - konserwatystą.

Foto EPA

06:15