Wiadomo już, kto wejdzie w skład zespołu śledczego w Prokuraturze Krajowej, który ma zajmować się nieprawidłowościami w funkcjonowaniu Funduszu Sprawiedliwości. Jak przekazał resort sprawiedliwości, kierownikiem tego gremium będzie prokurator Marzena Kowalska.

W skład zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości wejdą: 

  • Marzena Kowalska - kierownik zespołu, prokurator Prokuratury Krajowej 
  • Piotr Woźniak - prokurator Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie 
  • Marcin Wielgomas - prokurator Prokuratury Regionalnej w Warszawie

"W pierwszej kolejności zespół śledczy przeanalizuje wszelkie zawiadomienia dotyczące Funduszu Sprawiedliwości, które w ostatnich latach zostały skierowane do poszczególnych prokuratur w kraju, a także wyniki kontroli Funduszu prowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli" - poinformował resort sprawiedliwości.

"Zespół śledczy sprawdzi m.in. postępowanie przygotowawcze dotyczące fundacji Ex Bono. Obejmuje ono zawiadomienie Najwyższej Izby Kontroli i zostało skierowane do Prokuratury Rejonowej w Opolu" - podał resort sprawiedliwości w ubiegłym tygodniu. Jak podkreślono, ważnym elementem działań będzie też kwestia zakupu systemu Pegasus z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości.

W piątek Sejm zajmował się m.in. informacją bieżącą w sprawie nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości. Wniosek w tej sprawie złożył do ministra sprawiedliwości klub Koalicji Obywatelskiej. 

Wiceminister sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz podkreśliła w Sejmie, że przez ostatnie lata Fundusz Sprawiedliwości stał się w przestrzeni publicznej symbolem niewłaściwego wykorzystania funduszy publicznych, "finansowania swoich, współczesnej kiełbasy wyborczej". Nazywany był prywatnym funduszem Ziobry, Funduszem Niesprawiedliwości, Funduszem Reprezentacyjnym - podkreśliła wiceminister.

Najwyższa Izba Kontroli we wrześniu 2021 r. przedstawiła wyniki po kontroli realizacji zadań z Funduszu Sprawiedliwości. W ocenie NIK, środki z Funduszu wydatkowane były w sposób niegospodarny i niecelowy, co miało sprzyjać powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Nieprawidłowości miały dotyczyć ponad 280 mln zł.

Zarzuty NIK odpierał wtedy ówczesny wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Jego zdaniem, raport NIK był "szokującym dowodem". Ale nie jest on dowodem nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, to zatrważający dowód braku elementarnej rzetelności NIK. Szkoda, że prezes NIK wykorzystuje tę instytucję do walki politycznej i do próby obrony przed prokuratorskimi zarzutami - zaznaczył w 2021 r. Romanowski.