24-latek z Pabianic przyczepiony do podwozia ciężarówki przejechał 140 kilometrów. Podróż zakończył w okolicach Lublińca na Śląsku. Jak tłumaczył policjantom, założył się z kolegami, że w taki sposób przejedzie kilometr.

Na stacji benzynowej w Pabianicach 24-latek wybrał tira na ukraińskich numerach rejestracyjnych. Niczego nie świadomy kierowca, po kilometrze nie miał jednak zamiaru się zatrzymywać. Przerażony chłopak po przejechaniu 140 km, aby zatrzymać pojazd, zepsuł hamulce.

Próbował wytłumaczyć kierowcy tira o co chodzi, ale bariera językowa okazała się nie do pokonania. Ukrainiec schował się w kabinie. 24-latek chciał jeszcze raz z nim porozmawiać, więc gaśnicą wybił szybę. Ranny w głowę kierowca, uciekł.

Historia, przypomina tę, opisaną w filmie "300 mil do nieba". Tam z PRL-u uciekało do Szwecji dwóch chłopców, którzy ukryli się pod naczepą tira.