Jastrzębie Zdrój pogrążone w żałobie. W mieście zawisły flagi państwowe, okryte kirem. W południe pamięć trzech górników, którzy zginęli w kopalni "Zofiówka", uczczą syreny alarmowe.

Wczoraj po południu ratownicy dotarli do ciała trzeciego z zasypanych we wtorek górników. Mężczyzna prawdopodobnie nie miał szans na przeżycie; metan wyrzucił w wyrobisku ok. 250 ton węgla i skał.

Nieprzerwana akcja ratownicza trwała 27 godzin. Dopóki nie ma ciała, trzeba wierzyć, że człowiek żyje - mówili ratownicy. Pracowali w bardzo ciężkich warunkach: na kolanach, przy wysokim zapyleniu i przy prawie 40 stopniach ciepła przedzierali się przez zasypany tunel; po "omacku" brnęli chodnikiem, gdy zanikł emitowany przez nadajnik górnika sygnał.

Posłuchaj Bogumiła Kurzydło, jednego z ratowników uczestniczących w akcji:

Na pomoc ruszyła też specjalna grupa strażaków z Nowego Sącza wraz z psami przeszkolonymi do poszukiwań ludzi. Niestety, na ratunek było już za późno. Po godz. 12 ratownicy znaleźli ciało trzeciego mężczyzny.

Do wypadku doszło we wtorek rano. Wczesnym popołudniem ratownicy wydobyli ciało pierwszego przysypanego górnika, wieczorem kolejnego. Wówczas też, dzięki sygnałowi z nadajnika w lampce trzeciego, 36-letniego górnika, udało się zlokalizować jego położenie. Jednak przebrnięcie przez kolejne metry rumowiska zajęło ratownikom jeszcze kilkanaście godzin. W strefie bezpośredniego zagrożenie było pięciu górników, dwóch zdołało uciec.

To najtragiczniejszy wypadek w polskim górnictwie w tym roku. Prezydent Jastrzębia Zdroju zarządził wywieszenie w mieście udekorowanych kirem flag państwowych. Dziś w południe pamięć ofiar uczczą syreny alarmowe. Zbliżająca się Barbórka ograniczona zostanie jedynie do uroczystości kościelnych i oficjalnych akademii; nie będzie m.in. tradycyjnych „gwarków” (spotkań w karczmach) Posłuchaj relacji reportera RMF Tomasza Maszczyka: