Deklaracjami o rozszerzeniu zakończył się w Helsinkach szczyt Unii Europejskiej. Nie takich jednak słów oczekiwały państwa takie jak Polska, Czechy czy Węgry.

Unia stwierdziła, że powinna być w stanie powitać nowe kraje członkowskie do końca 2002 roku, ale w praktyce oznacza to jednak, że pierwsze państwa wejdą do Unii najwcześńiej w 2004, lub 2005 roku. Dlaczego - bo nawet jeśli ratyfikacja układów członkowskich zacznie się w roku 2002 to zajmie co najmniej rok lub dwa.

Nie zraziło to jednak przedstawicieli polskiego rządu. "Podtrzymaliśmy datę wejścia na rok 2003 i została ona poparta przez inne kraje, które także już negocjują członkostwo", mówił Jerzy Buzek. "Chcemy być w Unii właśnie wtedy, Unia nie mówi nie i to jest ważne", dodał premier.

Oficjalnie premier Jerzy Buzek i minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek zachowywali dobrą minę do złej gry.

Bardziej zadowolone z helsińskiego szczytu mogą być Bułgaria, Łotwa, Litwa, Malta, Rumunia i Słowacja. Zgodnie z zapowiedziami już w lutym Unia rozpocznie z nimi rokowania członkowskie. Powody do zadowolenia ma również Turcja. Została oficjalnie uznana za kraj kandydujący do wejścia do Unii.

Wiadomości RMF FM