Po ponad roku leżakowania w podkomisji sejmowej pod obrady wraca restrykcyjny projekt ustawy antynikotynowej. Rząd domaga się, by w nowym prawie elektroniczny dymek uznano za nielegalny. Zapis już wprowadzono do projektu, którym zajmuje się Komisja Zdrowia.

Nowy pomysł rządu powoduje, że część posłów łapie się za głowę. Elektroniczne papierosy pomijają, czyli oszczędzają nasze płuca przed różnego rodzaju ciałami smolistymi, rakowymi oraz tlenkiem węgla, który nas zakwasza i powoduje niedotlenienie. Gdyby mówić kolokwialnie i może trochę głupio, elektroniczne papierosy są chyba zdrowsze niż te zwykłe - mówi reporterce RMF FM Agnieszce Witkowicz szef Komisji Zdrowia Bolesław Piecha z PiS.

Wiceminister zdrowia Adam Fronczak odpowiada na to, że nikt nie zbadał, co właściwie wdychają zwolennicy elektronicznych papierosów. Nie wiadomo, co tam jest. To jest po prostu niebezpieczne dla zdrowia - stwierdza.

Co ciekawe, wśród wymienionych w rządowym zapisie szkodliwych substancji znalazły się m.in. glikol propylenu – ten sam, z którego zupełnie legalnie wytwarza się dym na dyskotekach i koncertach. Posłuchaj relacji Agnieszki Witkowicz:

Puby wolne od dymku

Pozostałe zapisy antynikotynowe, nad którymi pracują posłowie w Komisji Zdrowia, przewidują m.in. całkowity zakaz palenia w pubach, miejscach pracy, obiektach użytku publicznego i na przystankach autobusowych. Ustawa ma być gotowa za pół roku. W wakacje będziemy mieli więcej przestrzeni wolnej od dymu - zapewnia w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim Bolesław Piecha.

Pomysłodawcy zmian zdecydowali, że w restauracjach i pubach nie będzie specjalnych palarni. Zrezygnowano też z przepisu mówiącego, że palić można tylko w odległości 10 metrów od wejścia do lokalu. Będą „stacze” z papierosem w ręku przed wejściem do klubu, pubu, dyskoteki i restauracji - ironizuje poseł PiS-u.

Kierowcy nadal będą mogli palić podczas jazdy, ale tylko we własnym samochodzie. Jak mówi Piecha, z przejazdami służbowymi nałogowiec będzie miał kłopot. Pozostaje tylko zapytać, jak policjanci odróżnią, czy palacz jedzie prywatnym, czy też służbowym wozem.

Inicjatorzy zmian przypominają, że co roku z powodu palenia papierosów umiera w Polsce 70 tysięcy osób, a każdego dnia w nałóg popada około 500 nieletnich. Jak podkreślają twórcy projektu, poważnym problemem jest również bierne palenie. Piecha dodaje, że projekt nie delegalizuje papierosów w Polsce, a jego celem jest ochrona niepalących przed skutkami dymu tytoniowego.

W Europie całkowity zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych wprowadzono dotychczas w kilkunastu krajach, m.in.: Irlandii, Norwegii, Włoszech, Szkocji, Szwecji, Słowenii, na Malcie i Litwie. Posłuchaj relacji Mariusza Piekarskiego: