Nie zamierzam uciekać przed polską prokuraturą. Jeśli otrzymam wezwanie, przyjadę do waszego kraju. Kończę starania o wizę - powiedział reporterowi RMF FM Ahmed Zakajew. Zgodnie z dzisiejszą decyzją sądu, polscy śledczy mogą znów wnieść o areszt dla byłego szefa emigracyjnego rządu Czeczenii, a po jego przyjeździe do Polski nie chroni go azyl polityczny przyznany w Wielkiej Brytanii.

To, kiedy Zakajew otrzyma polską wizę, zależy od brytyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, które wyrabia mu nowy paszport. Ten dokument ma otrzymać najdalej za trzy tygodnie. Wówczas złoży wniosek wizowy w konsulacie. Jeśli w Polsce toczy się wobec mnie postępowanie, wizę bezwarunkowo powinienem otrzymać. Muszę przecież przygotować linię obrony, spotykać się z moimi adwokatami - argumentuje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą Ahmed Zakajew.

Przecież ja nie żyję na jakiejś innej planecie. Mieszkam w Europie, w Anglii i dlatego ukrywać się, uciekać przed polskim wymiarem sprawiedliwości nie zamierzam, bez względu na okoliczności. Oczywiście - przyjadę - twierdzi.

Dotychczas Zakajew mógł bezpiecznie przyjechać do Polski, bo sąd uznał, że przed aresztowaniem chroni go azyl polityczny Wielkiej Brytanii. Dziś Sąd Apelacyjny uchylił decyzję sądu pierwszej instancji, ale jednocześnie nie stwierdził, że Zakajewa aresztować nie można.

To rozstrzygnięcie pozostawia kwestię na swój sposób otwartą. Patrząc na rzecz proceduralnie nie mogę wykluczyć tego, że taki wniosek zostanie złożony - przyznaje adwokat Zakajewa, mecenas Baszuk. Jeśli Zakajew ponownie przyjdzie do Polski, prokuratura nie musi, ale może ponownie wnioskować o jego aresztowanie. Tym bardziej, że w prokuraturze jest już rosyjski wniosek ekstradycyjny.

Zakajew - ścigany przez Rosję międzynarodowym listem gończym - został zatrzymany 17 września przez policję w Warszawie. Prokuratura wystąpiła do sądu o 40 dniowy areszt dla niego. Sędziowie jednak odmówili, powołując się m.in. na to, że Zakajew dostał azyl w Wlk. Brytanii. Po zwolnieniu były szef emigracyjnego rządu Czeczenii wyjechał za granicę bo - jak tłumaczył - kończyła mu się ważność polskiej wizy.