Generał Nebojsza Pavković, szef sztabu armii jugosłowiańskiej, uważany za zaufanego człowieka obalonego prezydenta Slobodana Miloszevicia, pozostanie na swoim stanowisku.

Informację tę podała serbska agencja Beta, powołując się na biuro prezydenta. Wcześniej obserwatorzy twierdzili, że Pavkovicia, znanego dawniej z ostrych wypowiedzi pod adresem rządzącej obecnie opozycji, miał zastąpić były oponent Miloszevicia w armii, generał Momczilo Periszić lub dowódca lotnictwa, generał Smiljanić.

Armia z dużą rezerwą zaaprobowała władzę nowego szefa państwa. We wtorek, w przeddzień spotkania z generałami, Kosztunica potwierdził, że uzyskał bezwzględne poparcie od jugosłowiańskiej policji - zaznaczył natomiast, że "szeregi armii muszą jednak zostać skonsolidowane".

Sojusznicy byłego prezydenta Slobodana Miloszevicia nadal blokują proces tworzenia nowego rządu serbskiego, protestując w ten sposób przeciwko poparciu ze strony Demokratycznej Opozycji Serbii (DOS) dla powoływania na większości terytorium kraju tak zwanych sztabów kryzysowych - przedstawicielstw pracowników przedsiębiorstw i instytucji państwowych, którzy - przy poparciu dotychczasowej opozycji i bierności policji - przejmują władzę. Serbski rząd, zdominowany przez zwolenników Miloszewicza uważa, że policja powinna objąć kontrolę nad przedsiębiorstwami i instytucjami, przejętymi przez opozycję. W wydanym oświadczeniu czytamy, że poplecznicy nowego prezydenta Vojislava Kosztunicy są winni przemocy i aktów bezprawia. Zoran Dzindzić, jeden z liderów Demokratycznej Opozycji Serbii, zagroził nowymi demonstracjami ulicznymi, o ile w ciągu trzech dni nie zostanie zakończony spór w sprawie utworzenia nowego rządu.Rozmowy na ten temat utknęły we wtorek w martwym punkcie, kiedy dotychczasowa opozycja zażądała stanowiska ministra spraw wewnętrznych, a nacjonalistyczni radykałowie zerwali negocjacje.

Trybunał Haski tymczasem zdecydował się dać nowym władzom Jugosławii trochę czasu na przywrócenie demokracji w kraju i uporządkowanie wewnętrznych spraw. Oczekuje jednak, że Belgrad w końcu wyda obalonego jugosłowiańskiego przywódcę Slobodana Miloszewića, tak by mógł przed Trybunałem odpowiadać za zbrodnie wojenne. Vojislaw Kostunica stwierdził, że ewentualne przekazanie Miloszewića Trybunałowi nie jest sprawą pierwszoplanową. Podobnie uważa kilka państw Zachodu. Unijny koordynator do spraw Bałkanów Bodo Hombach, oświadczył, że Trybunał powinien uzbroić się w cierpliwość w związku ze zmianami w Serbii.

00:20