Co najmniej trzy osoby zginęły w zamachu, do jakiego doszło dziś w centrum Dżakarty w Indonezji.

Ranny w wyniku wybuchu został między innymi ambasador Filipin, Leonides Caday, którego przewieziono do szpitala. Z niepełnych nadal informacji podawanych przez dżakarcką policję wynika, że prawdopodobnie eksplodował samochód-pułapka, zaparkowany przed wjazdem do rezydencji w dzielnicy Menteng w centrum stolicy Indonezji. Budynek został poważnie uszkodzony - zniszczone są także okoliczne domy, w tym siedziba ambasadora Bułgarii.

Eksplozja była słyszalna w odległych dzielnicach miasta, nad centrum Dżakarty unosił się słup dymu. Wśród śmiertelnych ofiar jest kierowca zaparkowanego na ulicy samochodu oraz młoda kobieta pracująca przy pobliskim kramie. Oprócz ambasadora Filipin do szpitala przewieziono 17 innych ofiar wybuchu.

Według prezydenta Indonezji, Abdurrahmana Wahida, za zamachem stoją separatyści działający na południu Filipin. Tam, w przeciwieństwie do katolickiej reszty kraju, przeważają muzułmanie. W ostatnich miesiącach islamiści nasilili akty terroru, w tym zamachy bombowe i porwania. Ogłosili także świętą wojnę - dżihad - przeciwko rządowi prezydenta Josepha Estrady.

Tymczasem w historycznej stolicy Indonezji - Yogjakarcie - ma dziś dojść do spotkania najbardziej wpływowych polityków tego największego i najbardziej niespokojnego kraju Azji Południowo-Wschodniej. Szczyt, którego gospodarzem jest sułtan Yogjakarty, ma położyć kres religijno-etnicznym konfliktom w Indonezji.

12:50