Nie każdy będzie mógł kupić wojskowe konserwy. Wyprzedaż zapasów żywnościowych armii polskiej prowadzona będzie tylko hurtowo. Amatorzy smaków z kompanijnej stołówki mogą na licytacjach organizowanych przez Agencję Mienia Wojskowego albo zaopatrzyć się od razu na rok, albo na zakupy wybrać się liczną grupą. Z powodu braków lokalowych i kadrowych, Agencja jednej puszki nam nie sprzeda.

Półki w magazynie wrocławskiej Agencji Mienia Wojskowego aż uginają się pod ciężarem kartonów ze specjalnym chlebem o przedłużonej dacie przydatności do spożycia, konserw mięsnych i rybnych, a także cukru, fasoli i makaronu.

Amatorzy rybki mogą niestety wziąć tylko pakiet, czyli 160 puszek - wyjaśnia Mariusz Diakowski z wrocławskiej Agencji Mienia Wojskowego - prowadząc sprzedaż detaliczną, nie bylibyśmy w stanie obsłużyć tak dużej ilości kupujących. Poza tym konserwy nie mają etykietek, to też dyskwalifikuje je według obowiązujących przepisów do sprzedaży detalicznej. W zamian za to chętni mogą liczyć na bardzo atrakcyjne ceny. Cena wywoławcza wspomnianego już pakietu ryb w puszce, czyli filetów z makreli w sosie pomidorowym, wynosi mniej niż złotówkę za puszkę.

Chętnych nie brakuje - mówi Diakowski - dzwonią do nas z pytaniami przede wszystkim ci, którzy kiedyś służyli w wojsku i wbrew obiegowej opinii wiedzą, że takie jedzenie jest naprawdę smaczne. To także świetne rozwiązanie dla studentów, którzy po zebraniu sił mogliby sobie zapewnić w ten sposób prowiant na cały rok akademicki.

Wojsko podjęło decyzję o opróżnieniu swoich magazynów żywnościowych po zlikwidowaniu powszechnego poboru. Okazało się po prostu, że gromadzonych zapasów nikt nie będzie w stanie przejeść. Wyprzedażą zajęła się Agencja Mienia Wojskowego.

Następna licytacja produktów żywnościowych odbędzie się 19 marca we Wrocławiu. Chęć udziału w niej trzeba zgłosić w AMW najpóźniej dwa dni wcześniej, uprzednio wpłacając zaliczkę.