Polscy żołnierze pozostaną w Iraku – świadczą o tym plany Ministerstwa Obrony, które chce zamówić blisko 44 tysiące mundurów w tzw. kamuflażu pustynnym. Trudno sądzić, że są to mundury dla sił stacjonujących w kraju.

Tak wysokie zamówienie pozwala na wysłanie na wiele miesięcy kilkutysięcznego kontyngentu żołnierzy. I choć wciąż nie ma oficjalnej decyzji w sprawie dalszych losów misji w Iraku, to zamówienie zdradza plany rządu.

Jeżeli chodzi o Irak i Afganistan, sprawa jest przesądzona – uważa Bronisław Komorowski, były szef MON. Przypomina słowa premiera, który w expose zapowiedział powołanie specjalnej brygady ekspedycyjnej. - Polska na stałe ma specjalizować się w misjach na antypodach - uważa poseł PO.

Komorowski zwraca jednak uwagę, że Polska popełnia błąd, honorowo zobowiązując się do zadań, a potem licząc na wdzięczność. - Być może ta polityka wdzięcznościowo-honorowa będzie wymagała i 40 tysięcy mundurów w barwach pustynnych - twierdzi były szef MON.

Piotr Paszkowski rzecznik resortu obrony nie zna szczegółów przetargu. - Mogę się tylko domyślać, że zamówienie wiąże się z myślą o misji afgańskiej i innych potencjalnych misjach - mówi. Zastanawiające są właśnie owe „potencjalne” misje. Zaznacza jednak, że nie oznacza to podjęcia konkretnej decyzji. - Jeżeli będzie ona na tak, to wojsko musi się przygotowywać od następnego dnia - tłumaczy.

Polska wyśle do Afganistanu około tysiąca żołnierzy. W Iraku służy niespełna półtora tysiąca. Pytanie więc, dla kogo będą przeznaczone pozostałe mundury.

Oficjalna decyzja w sprawie polskiej obecności w Iraku ma zapaść w połowie miesiąca. Polski rząd nie ukrywa, że może na nią wpłynąć to, czy iracki rząd przyzna kontrakty polskim firmom. Chodzi nie tylko o przemysł zbrojeniowy, ale także energetyczny, w tym eksploatację złóż ropy naftowej.