Właścicielka kliniki chirurgii plastycznej we Wrocławiu odpowie za nieumyślne spowodowanie śmierci pacjentki, która poddała się zabiegowi podniesienia pośladków. Kobieta zmarła dwa dni po tym, jak wstrzyknięto jej kilka ampułek kwasu hialuronowego. Akt oskarżenia trafił właśnie do wrocławskiego sądu.

Właścicielka kliniki nie tylko nie przyznaje się do winy, ale zarzuca prokuraturze, że dokładna przyczyna śmierci pacjentki nie została ustalona. Nie wykonano m.in. badań toksykologicznych. Jednak powołany przez śledczych biegły lekarz jest zdania, że ostatni zabieg podnoszenia pośladków został wykonany nieprawidłowo. Kwas wstrzyknięto domięśniowo, a nie podskórnie, co spowodowało, że cząsteczki tłuszczu dostały się do płuc i uniemożliwiły kobiecie oddychanie. Ustalaniem bezpośredniej przyczyny jej śmierci zajmie się teraz sąd. Właścicielce kliniki grozi 5 lat więzienia.

Zabieg podnoszenia pośladków nie był pierwszy, jaki pacjentka wykonała we wrocławskiej klinice. Wcześniej powiększała tam biust i odsysała tłuszcz z brzucha. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Barbary Zielińskiej: