Dziesięć lat więzienia grozi właścicielom stacji paliw w Ostrowie Wielkopolskim za oszustwa podatkowe i pranie brudnych pieniędzy. Mieli oszukać klientów stacji na ponad 5 milionów złotych, a Skarb Państwa na prawie dwa miliony. Podejrzani małżonkowie sprzedawali olej opałowy jako paliwo spełniające wszelkie wymagania jakościowe.

Jak poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim Janusz Walczak, akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do sądu okręgowego w Kaliszu. Podejrzanym, 42-letniemu mężczyźnie i jego 44-letniej byłej żonie, grozi kara do dziesięciu lat więzienia.

Byli małżonkowie wykorzystali 76 faktur wystawionych przez pięć firm ze Śląska, w których opisali rzekomy zakup pełnowartościowego oleju napędowego za prawie 6 mln zł. Dzięki temu mogli kupić w poznańskiej firmie ponad 2 mln litrów oleju opałowego, a później sprzedać je jako paliwo spełniające wszelkie wymagania jakościowe. Oskarżeni doprowadzili nabywców takiego oleju do strat w kwocie 5,2 mln zł - wyjaśnił Walczak.

Według powołanych w czasie śledztwa specjalistów, sprzedawany przez oskarżonych olej negatywnie wpływał na pracę silników samochodowych i mógł mieć wpływ na ich szybsze zużycie, uszkodzenie, a nawet zniszczenie.

Zarzucono im także uszczuplenie podatku od towarów i usług oraz podatku dochodowego na kwotę 1,7 ml zł oraz dokonywanie szeregu operacji bankowych związanych z fikcyjnymi fakturami wystawionymi przez firmy ze Śląska. Te operacje miały na celu ukrycie pochodzenia nielegalnych pieniędzy.

Wobec osób, które wystawiały oskarżonym fikcyjne faktury, prowadzone są odrębne postępowania prokuratorskie.