Kilkuset związkowców z trzech regionów NSZZ "Solidarność" z Wielkopolski wzięło udział w proteście przeciwko, ich zdaniem, "antypracowniczej i antyspołecznej polityce rządu". Pikiety zorganizowano w Poznaniu, Kaliszu i Koninie.

Protestujący domagali się od rządu prowadzenia uczciwego dialogu i rozwiązania najważniejszych problemów pracowniczych.

Nie podoba nam się polityka rządu. W kwestiach podstawowych dla pracowników właściwie nie można się porozumieć. Chodzi o kwestię umów śmieciowych, podniesienia minimalnego wynagrodzenia i podniesienia wieku emerytalnego. To również kwestia nowelizacja kodeksu pracy i sprawa uelastycznienia czasu pracy - powiedział przewodniczący ZR NSZZ "Solidarność" Regionu Wielkopolska Jarosław Lange.

Protestujący reprezentowali organizacje związkowe z zakładów z całej Wielkopolski; mieli ze sobą syreny, gwizdki i bębny. Trzymali transparenty z napisami: "Biednych coraz więcej, pomocy coraz mniej. Tusk, nie rób z Polski Białorusi", oraz "polityka wasza - bieda nasza".

Związkowcy nie przekazali swoich postulatów wojewodzie, ale przykleili je przy wejściu do budynku urzędu wojewódzkiego.

Jak mówił podczas pikiety przewodniczący ZR NSZZ "Solidarność" Region Wielkopolska Południowa Jan Mosiński, Polacy są "karmieni informacjami wyssanymi z palca, jak to trudno utrzymać robotnika, jak on wiele kosztuje".

Sprawdźcie, jak dzisiaj wrócicie do domu, jaki zysk wygenerował pan Kulczyk, pan Solorz i im podobni. I dobrze - niech zarabiają miliardy złotych, niech pomnażają majątek. Ale niech się podzielą częścią tego zysku z polskim robotnikiem. Chyba, że chcą zatrudniać Ukraińców, Kazachów, Czeczenów za 800, 500 złotych, bo takie obozy pracy są już w Polsce - powiedział.

Władza tego nie widzi, władza lubi salony, drogie zegarki, drogie garnitury, kiecki dla swoich ukochanych żon. A polski robotnik liczy, czy ma kupić bochenek chleba z pasztetową, czy sam chleb - dodał.

Jak zapowiedział Lange, po wakacjach należy spodziewać się eskalacji protestów. Jeżeli nie dojdzie do żadnego przełomu ze strony rządu, a w to nie wierzymy, to wrzesień będzie gorący - powiedział.