Wielka Brytania nie ukrywa rozdrażnienia w związku z przeciekami szczegółów raportu o stanie zdrowia Augusto Pinocheta do hiszpańskiej prasy. Londyn znalazł się w niezręcznej sytuacji - obiecywał przecież byłemu dyktatorowi, że szczegóły raportu pozostaną

Brytyjczycy domagają się od hiszpańskich władz wyjaśnienia w jaki sposób raport trafił w ręce dziennikarzy. Fragmenty raportu opublikowano zaledwie kilkanaście godzin po tym jak brytyjski sąd nakazał udostępnienie wyników badań lekarskich Augusto Pinocheta krajom, które zabiegały o jego ekstradycję. Prasa podała, że według raportu Pinochet może mieć kłopoty ze zrozumieniem pytań i udzieleniem na nie odpowiedzi a także chwilowe zaniki pamięci. Powodem są rozległe uszkodzenia mózgu u generała. Według lekarzy doszło do nich jesienią ubiegłego roku i zmiany są już raczej nieodwracalne.

To właśnie na podstawie tego raportu brytyjski Minister Spraw Wewnętrznych Jack Straw stwierdził w ubiegłym miesiącu, że Pinochet jest zbyt chory by stanąć przed sądem i powinno mu się pozwolić na powrót do domu.

Opinii tej nie podziela hiszpański sędzia Baltazar Garzon, który występował o ekstradycję chilijskiego dyktatora. Minionej nocy powołany przez niego sztab specjalistów studiował raport, aby przekonać się, czy są podstawy do złożenia apelacji od decyzji brytyjskiego Ministra Spraw Wewnętrznych.

Wiadomości RMF FM 08:45

Foto: EPA