Nawet 2 tysiące złotych grozi właścicielowi sklepu za brak tabliczki: "Osobom niepełnoletnim papierosów nie sprzedajemy". Nasz reporter o poranku odwiedził dziesięć warszawskich sklepów. Niemal w co drugim takiej informacji brakowało.

W większości właściciele lub sprzedawcy tłumaczyli, że choć tabliczek nie ma, to papierosów nieletnim i tak nie sprzedają. Osoby młodo wyglądające prosimy o dowód. A to rejestrują kamery monitoringu.

Ale odpowiednich oznaczeń brakuje także w niektórych pubach i restauracjach czy w budynkach wyższych uczelni.

Dobrze oznaczone są przystanki tramwajowe i autobusowe. Nalepki z informacjami są tam od czasu ubiegłorocznej uchwały rady miasta, która uczyniła je strefami wolnymi od dymu tytoniowego. Gorzej jest w metrze; tutaj zwykle o zakazie palenia informuje jedna mała tabliczka przy wejściu na stację.

Nowela ustawy antynikotynowej, która w poniedziałek weszła w życie, wprowadza zakaz palenia w środkach transportu publicznego, w ogólnodostępnych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci, na przystankach komunikacji miejskiej i w środkach publicznego transportu oraz na dworcach. Zakazem palenia objęto także szkoły, zakłady opieki zdrowotnej, placówki oświaty, wypoczynku i kultury oraz obiekty sportowe.

Właściciele restauracji z co najmniej dwiema salami konsumpcyjnymi mogą jedną z nich przeznaczyć dla osób palących. Sala musi być jednak zamknięta i wentylowana. W jednoizbowych lokalach obowiązuje całkowity zakaz palenia.

W niektórych obiektach, np. w zakładach pracy, hotelach czy na uczelniach, można tworzyć palarnie. Zgodnie z ustawą palarnia to pomieszczenie wyodrębnione konstrukcyjnie od innych pomieszczeń i ciągów komunikacyjnych, odpowiednio oznaczone, służące wyłącznie do palenia tytoniu, zaopatrzone w odpowiednią instalację, tak aby dym tytoniowy nie przenikał do innych pomieszczeń.

Za złamanie zakazu palenia grozi grzywna do 500 zł. Za nieumieszczenie informacji o zakazie palenia tytoniu właścicielowi lub zarządzającemu obiektem grozi kara do 2 tys. zł.