We Francji czy Hiszpanii repetuje nawet co trzeci uczeń, u nas tylko 5,3 proc. - ujawnia "Rzeczpospolita". Takie są wyniki raportu unijnej organizacji Eurydice. W Polsce często uczniów promuje się do następnej klasy na wyrost. Decyzja o powtarzaniu zapada bardzo rzadko. Zdaniem nauczycieli nie wpływa to na promowanych uczniów motywująco, a wręcz przeciwnie. Mniej powtarzających mają Finowie - 2,8 proc. i Słoweńcy - 1,5 proc.

Osoby repetujące mają jeszcze gorsze wyniki w nauce. Wstydzą się, opuszczają zajęcia i nie pomaga im dodatkowa opieka pedagogiczna. Jednak kwestia powtarzających klasę ma też inny wymiar - stwarza złą opinię dla szkoły. To też jeden z powodów, dla których nauczyciele wolą często przymknąć oko na słabą wiedzę i promować wyżej słabego ucznia. Skutek bywa taki, że na studiach wychodzą poważne braki w opanowaniu, niekiedy podstawowych, wiadomości z zakresu danego przedmiotu.

Nie ulega wątpliwości, że zarówno rodzice jak i uczniowie postrzegają powtarzanie klasy jako karę, a nie szansę do nadrobienia zaległości i uzupełnienia niezbędnej wiedzy. Jest to zwykle ostateczność, zaś duży wpływ na taką decyzję ma, obok złych ocen, słaba frekwencja.

Unia dąży do ograniczenia zjawiska tzw. drugoroczności, bo jest ono niekorzystne ekonomicznie, społecznie i psychologicznie. Może także spowodować przedwczesne zaniechanie dalszej nauki. Dlatego antidotum mają być zajęcia wyrównawcze dla słabych uczniów - czytamy w "Rzeczpospolitej".