Mamy ponad 4 kilometry plaż, kamienie leżą tylko na kilkuset metrach. Ani turyści, ani mieszkańcy nie muszą się bać, że zamiast piasku zastaną gruzowisko - uspokajają władze Ustki, w której na plaży trwa inwestycja związana z ochroną brzegu morskiego. Miasto zaprasza i zapewnia, że sezon turystyczny nie jest zagrożony.

Na usteckiej plaży trwa właśnie inwestycja, której celem jest powstrzymania zjawiska abrazji. Jego skutkiem jest systematyczne zabieranie plaży przez morze. Urząd Morski w Słupsku, który administruje środkowym fragmentem polskiego wybrzeża, zmienia taktykę walki z geologicznym zjawiskiem. Wcześniej regularnie musiał zlecać dosypywanie piasku na plaży. Dzięki budowie specjalnych progów podwodnych i opaski brzegowej w przyszłości ma to już być niepotrzebne. Efekt ma być taki, że mamy zabezpieczyć brzeg przed postępującą abrazją, a przy okazji - jako efekt uboczny - ta plaża ma się poszerzyć. Ona będzie dużo szersza niż teraz i przede wszystkim będą wynikać z tego pewnego oszczędności. Nie będziemy musieli robić refulacji - czyli dosypywać tego piachu, żeby to sztucznie utrzymać - mówi Tomasz Bobin, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku. Dodaje, że fragment plaży jest obecnie placem budowy. To dlatego składowane są tak kamienie i inne elementy, które są potrzebne do realizacji inwestycji.

Uspokajają także urzędnicy z usteckiego magistratu. I mieszkańców, i turystów zapewniają, że najbliższy sezon turystyczny nie zostanie sparaliżowany. Zaznaczają, że nie ma obaw o to, że plażę zastąpią kamienie. Oczywiście, że będzie plaża. Dokładnie będą 4 kilometry plaży - plaży wschodniej i plaży zachodniej w Ustce. Urząd Morski realizuje co prawdą inwestycję i ona będzie kontynuowana również w sezonie letnim, ale możemy przyjąć te utrudnienia będą na mniej więcej 11 % plaży. Turyści nie powinni mieć żadnych powodów do zmartwień. Goście, którzy przyjdą do Ustki, nie będą mieli żadnego problemu ze znalezieniem wolnego miejsca na plaży. Plaże usteckie słyną z tego, że są długie, szerokie i przede wszystkim bezpieczne - mówi Jacek Cegła, naczelnik Wydziału Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta w Ustce. 

Zdaniem Tomasza Bobina mieszkańcy nie powinni martwić się ani o przyszłość plaży, ani o najbliższy oraz kolejne sezony turystyczne. Jako przykład podaje Kołobrzeg. Nie zgadzam się z formułowaniem takich zdań, że plaży nie będzie. To samo przerabialiśmy przy poprzednich inwestycjach. W Darłowie czy w Kołobrzegu. Też były obawy, że padnie dorobek życia czyjś, że przemysł turystyczny siądzie na tym... Nie prawda. Wręcz odwrotnie to działa. W tej chwili ludzie są bardzo pozytywnie do tego nastawieni, bo widzą efekt, który został osiągnięty. I z tego tytułu też są większe korzyści - tłumaczy Bobin. Urząd Morski prowadzi podobne inwestycje także w innych miejscach. W tym roku, również w sezonie, trwać mają one w Rowach, Łebie czy Jarosławcu.

(pj)