Wybuch gazu w mieszkaniu Mirosława K. na pierwszym piętrze był przyczyną kwietniowej katastrofy budowlanej w Świebodzicach na Dolnym Śląsku – uznali biegli. Pod gruzami zawalonego budynku zginęło sześć osób. Cztery zostały ranne. Ekspertyza biegłych trafiła właśnie do śledczych z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Śledczy otrzymali kompleksową opinię przygotowaną między innymi przez specjalistów od robót budowlanych, budownictwa, gazownictwa i innych instalacji. Wynika z niej, że do katastrofy doszło wskutek wybuchu gazu w mieszkaniu na pierwszym piętrze. Lokal należał do Mirosława K. - jednej ze śmiertelnych ofiar katastrofy. Na ciele tego mężczyzny biegli z zakładu medycyny sądowej już w czasie sekcji zwłok ujawnili ślady poparzenia, co już wtedy wskazywało na to, że ta osoba znajdowała się najbliżej epicentrum wybuchu.

W mieszkaniu należącym do Mirosława K. z instalacji gazowej znajdowała się tylko kuchenka gazowa. Jednakże z uwagi na całkowite zniszczenie instalacji gazowej biegli nie byli w stanie wskazać, czy do rozszczelnienia instalacji gazowej doszło samoczynnie, czy jednak było to wynikiem działania człowieka. Będziemy też jednak w tym celu badali zabezpieczoną kuchenkę - właściwie to, co zostało z tej kuchenki - z mieszkania należącego do Mirosława K. w celu stwierdzenia, czy ktoś przy tej kuchence wykonywał samoczynnie jakiś napraw, czy po prostu mogła ona ulec jakiemuś mechanicznemu uszkodzeniu, bądź zużyła się, po prostu zużyła się - mówi prokurator Tomasz Orepuk z prokuratury okręgowej w Świdnicy. 

Z opinii biegłych wynika także, że na rozmiary katastrofy miał wpływ również wiek budynku i jego konstrukcja. Nie zagrażała ona życiu i zdrowiu mieszkańców przed katastrofą, jednak nie była ona dostatecznie odporna na sam wybuch.

Był to poniemiecki budynek starej konstrukcji. Zdaniem biegłych, gdyby do podobnej eksplozji doszło w nowszym bloku, skutki wybuchu widoczne byłyby tylko w jednym mieszkaniu. 

Śledczy będą teraz sprawdzali, jak w rzeczywistości wyglądały przeglądy instalacji gazowej. W tej chwili materiał dowodowy nie pozwala na przedstawienie zarzutów komukolwiek. Niewykluczone jednak, że taka możliwość pojawi się po dalszej analizie dowodów.

(m)