Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo przeciw Weronice Marczuk podejrzanej o korupcję. Jak tłumaczą śledczy, są istotne wątpliwości co do legalności działań Centralnego Biura Antykorupcyjnego wobec celebrytki. Tym samym potwierdziły się informacje reporterów RMF FM.

Śledztwo umorzono, bo nie stwierdzono przestępstwa - tłumaczyła Monika Lewandowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Weronika M. nie powoływała się na wpływy ani w Ministerstwie Skarbu Państwa, ani w spółce Wydawnictwo Naukowo-Techniczne .

Jak zaznaczyła Lewandowska, są "istotne wątpliwości" co do legalności działań CBA wobec Marczuk; to Biuro mogło popełnić przestępstwo, inwigilując Weronkę Marczuk. Będzie nowe śledztwo w tej sprawie - zaznaczyła. Postępowanie to będzie prowadzone w kierunku przekroczenia przez funkcjonariuszy CBA uprawnień - wyjaśniła.

Oczywiście umorzenie wątku Marczuk nie kończy sprawy. Zarzuty wciąż ciążą na prezesie Wydawnictwa. Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz RMF FM Roman Osica, to śledztwo ma szansę zakończyć się aktem oskarżenia.

Marczuk zatrzymano we wrześniu 2009 roku w jednej z restauracji w Warszawie. Była kolejną osobą rozpracowywaną przez słynnego agenta Tomasza Małeckiego. Celebrytka miała wziąć od niego łapówkę za pomoc w prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych.

Weronika Marczuk od początku przyznawała, że pieniądze przyjęła. Jednocześnie jednak zapewniała, że miała to być oficjalna zapłata za jej pracę, a nie łapówka.

Zobacz również: