W przyszły wtorek w Camp David w USA rozpocznie się trójstronny szczyt bliskowschodni z udziałem premiera Izraela Ehuda Baraka, przywódcy Palestyńskiej Autonomii Jassera Arafata i prezydenta USA Billa Clintona.
Poinformował o tym amerykański przywódca podkreślając, że zorganizowanie spotkania jest jedynym sposobem na przełamanie impasu w izraelsko-palestyńskich rokowaniach pokojowych.
Izraelski premier Ehud Barak podkreślił, że nie podpisze żadnych porozumień, które byłyby sprzeczne z interesami państwa żydowskiego. Zwrócił jednak uwagę, że Izrael i Palestyńczycy stoją obecnie przed ogromną szansą.
Do szczytu w Camp David dochodzi zaledwie na dwa i pół miesiąca przed wrześniową datą, jaką Izrael i Palestyńczycy wyznaczyli sobie na zawarcie ostatecznego porozumienia pokojowego. Na początku tygodnia Palestyńczycy zapowiedzieli, że jeśli układ ten nie zostanie osiągnięty, do końca roku jednostronnie ogłoszą powstanie niepodległego państwa palestyńskiego. Z kolei w Izraelu już sama zapowiedź spotkania wywołała dalsze osłabienie rządu Ehuda Baraka, z którego swoje odejście zapowidział wpływowy minister spraw wewnętrznych, Nathan Sharansky.
Kliknij i posłuchaj relacji korespondenta RMF FM z Tel Avivu, Eli Barbura:
20:50