Śląska policja ustala okoliczności śmierci 15-latka, który zginął w pobliżu wiaduktu kolejowego w Radlinie. Do tragedii doszło w niedzielę. Chłopiec został najprawdopodobniej porażony prądem i spadł ze słupa trakcji elektrycznej.

Według wstępnych ustaleń policji, grupa młodych mężczyzn poszła w rejon wiaduktu, aby zrobić sobie zdjęcia. W pewnym momencie jeden z nich - 15-letni mieszkaniec Radlina - oddalił się od grupy i wszedł na słup elektrycznej trakcji kolejowej. Będąc na samej górze stracił równowagę i prawdopodobnie dotknął przewodów trakcji elektrycznej, został porażony prądem i spadł na ziemię - poinformował nadkomisarz Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji.

Kiedy na miejsce przybyło pogotowie, nastolatek już nie żył. Powiadomiony o zdarzeniu prokurator zarządził sekcję zwłok.

To kolejny w tym roku podobny wypadek na Śląsku. W styczniu tragicznie zakończyła się zabawa czterech nastolatków na szlaku kolejowym w Katowicach. Po wejściu na wagon 14-latek został śmiertelnie porażony tzw. łukiem elektrycznym z sieci trakcyjnej.