Dwóch mężczyzn utonęło w Olzie w Cieszynie. Młodzi ludzie z niewiadomych przyczyn wskoczyli do rzeki podczas spotkania ze znajomymi przy grillu i alkoholu. Wcześniej do wody wpadła ich koleżanka, ale wyciągnęła ją inna osoba. Zwłoki obu mężczyzn znaleziono po czeskiej stronie.

Rzecznik policji w Cieszynie Ireneusz Brachaczek powiedział, że pięcioosobowa grupka młodych ludzi - dwie dziewczyny i trzech chłopaków - w piątek wieczorem urządziła grilla. Młodzi ludzie pili też alkohol. Jedna z dziewczyn przypadkowo upuściła telefon. Gdy próbowała go wyciągnąć, wpadła do wody. Kolega pomógł jej się wydostać. Gdy już dziewczyna była wyciągana na brzeg, dwóch innych jej kolegów z niewiadomych przyczyn wskoczyło do wody, mimo że pomoc już wówczas nie była potrzebna - powiedział Brachaczek.

Mężczyźni nie zdołali się wydostać z wody. Pomimo, że w tym miejscu było bardzo płytko, nurt rzeki był bardzo szybki. Koledzy zaginionych wezwali policjantów, ci razem ze strażakami nocą przeszukiwali brzeg. Po czeskiej stronie poszukiwania prowadzili czescy funkcjonariusze.

Pierwsze zwłoki znaleziono jeszcze nocą, kilkaset metrów dalej, w pobliżu mostu granicznego. Rano odnaleziono ciało drugiego mężczyzny. Nurt zabrał je kilka kilometrów dalej.

Ofiary miały 25 i 26 lat. Inni uczestnicy feralnej imprezy zostaną przesłuchani po wytrzeźwieniu.